Założyciel portalu WikiLeaks podjął dziś próbę przekonania świata, że brytyjskie władze powinny mu umożliwić wyjazd do Ekwadoru, gdzie uzyskał azyl polityczny. Julian Assange, przebywający w ambasadzie Ekwadoru w Londynie od ponad 5 lat, powołuje się na ogłoszoną dziś opinię prawną ONZ-owskiej Grupy do Spraw Arbitralnych Zatrzymań. Jest ona jednoznaczna: Assange przebywa na Wyspach nie z własnej woli, co jest równoznaczne z zatrzymaniem.Assnage opuści ambasadę Ekwadoru po opinii ONZ? Z punktu widzenia Brytyjczyków nic się nie zmieniło

Z punktu widzenia Brytyjczyków nic się jednak nie zmieniło - jeśli Julian Assange opuści ambasadę, czeka go deportacja do Szwecji, gdzie jest poszukiwany w sprawie seksualnej sprzed 6 lat. On sam jest przekonany, że "decyzje Grupy Roboczej do Spraw Arbitralnych Zatrzymań są prawnie wiążące". Jak powiedział na telekonferencji prasowej, jest to najwyższa forma orzeczenia prawnego opinio juris, która w hierarchii norm międzynarodowych przewyższa prawo krajowe i traktaty między państwami.

Brytyjski minister spraw zagranicznych Philip Hammond podkreślił jednak, że Grupa nie składa się z praktykujących prawników i jej orzeczenie jest mylne. "Jest ono, szczerze mówiąc, śmiechu warte i odrzucamy je" - powiedział brytyjski szef dyplomacji.

Nie wiadomo, czy Assange zdecyduje się - jak zapowiadał - wyjść dziś z ambasady i dać się aresztować brytyjskiej policji. Dwie skargi Szwedek przeciw niemu uległy już przedawnieniu, a za 5 lat przedawni się ostatnia.