Portal Kulisy24.com dotarł do nowych informacji dotyczących nielegalnego inwigilowania dziennikarzy po wybuchu afery taśmowej. W Komendzie Głównej Policji której Biuro Spraw Wewnętrznych zakładało podsłuchy, trwa audyt w tej sprawie, zlecony przez nowe kierownictwo MSWiA.

Kontrolerzy w Komendzie Głównej Policji skupili się na analizie dokumentacji BSW. W rejestrach techniki operacyjnej panuje bałagan, co uniemożliwia kontrolowanie kogo sprawdzano i dlaczego. W związku z tym wobec siedmiu funkcjonariuszy, w tym członków tajnej grupy w BSW, wszczęto postępowania dyscyplinarne - piszą Kulisy24.com.

Kontrolerzy podejrzewają, że materiały z tajnego śledztwa były niszczone. Z rozmów audytorów z pracownikami BSW wynika, że stosowano metody „na skróty”. BSW miało zakładać „krótką technikę operacyjną” (2-4-dniowy podsłuch) dziennikarzom i prawnikom, których nazwiska pojawiały się przy okazji afery taśmowej. Po odsłuchaniu materiał był niszczony. Potem wznawiano inwigilację.

Stosowano jeszcze jeden zakamuflowany sposób inwigilowania - przechwytywanie rozmów przez specjalną stację nadawczą, umieszczoną np. w samochodzie przed miejscem zamieszkania osoby inwigilowanej.