Zaproponowane przez PiS zmiany w regule wydatkowej są niepokojące - uważa główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju Aleksander Łaszek. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości złożyli w sejmie projekt nowelizacji ustawy o finansach publicznych, który pozwoli na zwiększenie limitu wydatków z budżetu państwa.
Agencja Gazeta / Tomasz Gzell

Aleksander Łaszek przypomina, reguła ma zapobiegać szybkiemu wzrostowi wydatków w czasach dobrych dla gospodarki, po to, żeby w słabszych okresach móc więcej inwestować. Podkreśla, że jeśli zmiany wejdą w życie, za kilka lat polska gospodarka odczuje to boleśnie, bo przy kolejnym spowolnieniu gospodarczym zabraknie pieniędzy na pobudzanie wzrostu Produktu Krajowego Brutto.

Ekspert dodaje, że regułę wydatkową wprowadził rząd Platformy Obywatelskiej, który jednak także ma sporo na sumieniu w zakresie przestrzegania reguł fiskalnych. Jako przykłady wskazuje wyłączenie Krajowego Funduszu Drogowego z definicji długu publicznego i przesunięcie pieniędzy z Otwartych Funduszy Emerytalnych do ZUS-u.

W projekcie PiS zapisano, że górną granicę wydatków będzie można zwiększyć w przypadku "realizacji w roku budżetowym istotnych działań jednorazowych i tymczasowych". Zaproponowano też zastąpienie jednorocznego wskaźnika inflacji celem inflacyjnym Narodowego Banku Polskiego, który obecnie jest ustalony na poziomie 2,5 procent. Według wnioskodawców ma to zapewnić większą stabilność polityki fiskalnej.