W Turcji rozpoczęły się wybory parlamentarne, uważane za najważniejsze w ostatnich latach. To druga w ciągu pięciu miesięcy próba wybrania nowych deputowanych. W czerwcowym głosowaniu rządzącej partii prezydenta Erdogana nie udało się zdobyć większości ani zawiązać koalicji.

Rządząca Turcją Partia Sprawiedliwości i Rozwoju jest faworytem wyborów. Nie wiadomo jednak, czy tym razem sprawującym od 14 lat władzę konserwatystom uda się zdobyć większość parlamentarną, czy też po wyborach znów rozpoczną się żmudne negocjacje. W czerwcu zakończyły się one rozpisaniem nowych wyborów, choć partia AKP zdobyła 40 procent poparcia.

Przeciągający się kryzys polityczny to nie jedyne zmartwienie Turcji. Sytuacja w sąsiedniej Syrii stale się pogarsza, a tak zwane Państwo Islamskie stale rośnie w siłę. Od czasu ostatnich wyborów przestało obowiązywać zawieszenie broni z Kurdami, a w dwóch krwawych zamachach przypisywanych Państwu Islamskiemu zginęło ponad 130 osób.

Eksperci uważają, że prezydent Erdogan chce zapewnić swojej partii większość w parlamencie, aby móc zmienić konstytucję i znacząco zwiększyć uprawnienia głowy państwa.
Głosowanie potrwa do godz .14.00 polskiego czasu na wschodzie, a do 15.00 - na zachodzie kraju. Łącznie uprawnionych do udziału w wyborach jest około 54 milionów osób.