- Igranie z państwem, straszliwa desperacja, kosmiczna propozycja - powiedział na antenie TVN 24 Leszek Miller oceniając plany PO dotyczące składek NFZ i ZUS. - Wygląda na to, że to jest przykład straszliwej desperacji, albo przekonania, że wybory Platforma Obywatelska już przegrała i w związku z tym można obiecać co się chce i mrugnąć do wyborców i powiedzieć: a co tam, po nas choćby potop - stwierdził.

Na dzisiejszej konwencji Ewa Kopacz ma przedstawić propozycje m.in. zmian w podatkach, walki z bezrobociem, wsparcia dla młodych i dla przedsiębiorców, a także ograniczenie przywilejów związkowych. Główną propozycją ma być likwidacja składki na ZUS i Narodowy Fundusz Zdrowia. Jak informują "Wiadomości", po docelowej likwidacji finansowanie składek miałby przejąć budżet państwa. Na wprowadzenie reformy PO daje sobie rok, dwa lata. Nad tym programem pracował Janusz Lewandowski, szef Rady Gospodarczej przy premierze - podają "Wiadomości" TVP.

Gdyby ta propozycja padła na początku kadencji, a nie na półtora miesiąca przed wyborami, to oczywiście sprawa wyglądałaby o wiele bardziej poważnie - dodał Miller.

Szef Sojuszu wyraził też swoje wątpliwości co do tego, skąd PO chce wziąć pieniądze na taką reformę i czy jest ona w ogóle możliwa. Taka forma istnieje już w przypadku służb mundurowych. - Tutaj rozumiem jest propozycja, żeby upowszechnić to w skali masowej, ale wtedy od czego będzie uzależniona wysokość emerytury, skoro nie będzie składek - powiedział. - Wygląda na to, że to jest przykład straszliwej desperacji, albo przekonania, że wybory Platforma Obywatelska już przegrała i w związku z tym można obiecać co się chce i mrugnąć do wyborców i powiedzieć: a co tam, po nas choćby potop - dodał.