Brytyjskie związki zawodowe odwołały dzisiejszy strajk metra w Londynie. Mieszkańcy brytyjskiej stolicy mogli odetchnąć z ulgą, bo to już drugi planowany na ten
tydzień i zawieszony całodobowy przestój.

Ceną odwołania strajku jest złożona przez dyrekcję obietnica przedłużenia konsultacji przed wprowadzeniem całodobowej pracy metra w weekendy. Dalsze rokowania mogą jednak oznaczać odłożenie planowanej na 12 września inauguracji nocnego metra. Jego pomysłodawca, burmistrz Londynu Boris Johnson, powiedział, że nie jest to data, o którą chce toczyć boje. Ale zdaniem części londyńskich radnych, to pierwsze ustępstwo wzmacnia pozycję przetargową związków. Rezerwują sobie one zresztą możliwość kolejnych dwóch strajków, 8 i 10 września.

Pracownicy żądają nie tylko podwyżki i tak wysokich pensji, ale też wysokich dodatków za nocne dyżury i skrócenia tygodnia pracy z pięciu do czterech dni, czyli 32 godzin roboczych. Związki cenią się tak wysoko, bo dobrze znają wartość swojej zgody. Burmistrz Johnson wyliczył już bowiem i ogłosił publicznie, że nocne metro wzbogaci gospodarkę miasta o 6 i pół miliarda funtów w ciągu 15 lat i pozwoli stworzyć pół miliona nowych miejsc pracy.