„Czarny poniedziałek”, „krach na giełdzie”, „nowa rzeczywistość po referendum” - tak ekonomiści komentują drastyczne spadki na giełdzie w dniu jej ponownego otwarcia. Obroty wyniosły niewiele ponad 45 milionów euro. Inwestorzy masowo pozbywali się akcji, niemal całkowicie brakowało nowych nabywców.
Sytuacja ta jest związana z wprowadzonymi ograniczeniami. Przy obrocie akcjami Grecy nie mogą korzystać ze swoich środków zdeponowanych w bankach. Ci, którzy chcą inwestować, muszą sięgać po nowe pieniądze. Europejski Bank Centralny wyjaśnia, że restrykcje wprowadzono w obawie przed odpływem znacznych środków z lokat bankowych na rynek akcji. Ograniczenia te nie dotyczą obcokrajowców. Nierównemu traktowaniu inwestorów sprzeciwia się Stowarzyszenie Inwestorów Ateńskich.
Giełda w Atenach została zamknięta 29 czerwca, kiedy to grecki rząd wprowadził kontrolę kapitału i zamknął banki. Stało się to dzień po referendum, w którym Grecy opowiedzieli się przeciwko warunkom porozumienia z Brukselą.