Obecny grecki premier i były szef rządu zagłosowali już w referendum. Aleksis Tsipras jest przeciw porozumieniu z wierzycielami, Antonis Samaras - za.

Premier Tsipras, który oddał głos rano, mówił, że determinacja Greków pokona propagandę. "Obywatele wysyłają teraz ważną wiadomość: nikt nie może lekceważyć głosu ludzi, którzy zdecydowali się wziąć swój los we własne ręce" - mówił Aleksis Tsipras. Greckie władze wzywają do głosowania przeciwko warunkom zagranicznych wierzycieli.

Były premier, lider opozycyjnej Nowej Demokracji Antonis Samaras zadeklarował natomiast, że w referendum opowie się "za Grecją i za Europą".

W lokalu wyborczym każdy głosujący dostaje kartę z pytaniem, czy należy przyjąć propozycję przedstawioną przez Komisję Europejską, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy na spotkaniu eurogrupy 25 czerwca, która składa się z dwóch części, stanowiących wspólnie pełną propozycję. Pierwsze, cząstkowe wyniki referendum, mają być znane po 20:00.

Sami wierzyciele mówili, że negocjowana przez Tsiprasa oferta pożyczki 15 miliardów euro w zamian za cięcia jest już nieaktualna. Według nich, rozmowy o ewentualnym nowym pakiecie pomocowym będą o wiele trudniejsze.

Po dzisiejszym referendum Unia Europejska zdecyduje, czy negocjacje z Atenami będą kontynuowane, na jakich zasadach, a przede wszystkim - jak wynik referendum wpłynie na perspektywę tak zwanego Grexitu. Komentatorzy i eksperci wskazują, że bez względu na wyniki głosowania, Grecy muszą się przygotować na trudną przyszłość, pełną politycznych i gospodarczych wyzwań. To, jak sobie z nimi poradzą, ostatecznie zdecyduje o miejscu ich kraju w strefie euro i w Europie.