Do Odessy na Ukrainie powoli wracają turyści. W ubiegłym roku, po zamieszkach 2 maja, w których zginęło 48 osób, ruch turystyczny niemal zamarł.

Do Odessy nadal nie przyjeżdżają Rosjanie, którzy stanowili dużą grupę turystów. Jest jednak coraz więcej Ukraińców, którzy po aneksji Krymu nie chcą jeździć na półwysep. Chodzi głównie o mieszkańców Zaporoża, Charkowa i Dniepropietrowska, którzy wcześniej tradycyjnie odwiedzali Krym.

Kierująca departamentem turystyki w Radzie Miasta Tetiana Markowa powiedziała Polskiemu Radiu, że to właśnie na nich przede wszystkim stawiają lokalne władze. „W zeszłym roku przyjechali do nas i jesteśmy pewni, że w tym roku też przyjadą” - dodała.

Dyrektor jednej z odeskich agencji turystycznych Ołeksandr Babicz powiedział Polskiemu Radiu, że liczy na to, że Rosjan, którzy stanowili większość jego klientów, zastąpią nie tylko Ukraińcy, ale też turyści z Zachodu, w tym na przykład Polacy, czy mieszkańcy Litwy, Łotwy i Estonii.

Odessa współpracuje w dziedzinie turystyki ze Lwowem. Władze lokalne, wraz z liniami lotniczymi oraz biurami podróży, chcą proponować zwiedzającym łączone wyjazdy do obydwu miast.