Fakt, że Komisja Europejska postawiła zarzuty rosyjskiej firmie oznacza potwierdzenie jej podejrzeń, że rosyjski koncern nieuczciwie zawyżał ceny za gaz w Europie Środkowo-Wschodniej. Łamał też unijne zasady zakazując krajom reeksportu surowca kupionego w Rosji.
Według Komisji Gazprom utrudnia konkurencję na rynku gazu w ośmiu krajach naszego regionu, w tym w Polsce. Śledztwo w tej sprawie trwało dwa i pół roku. Poprzedziły je niezapowiedziane inspekcje w spółkach współpracujących z rosyjską firmą. A argumentów dostarczyła analiza umów zawieranych przez Gazprom z kontrahentami. „Gaz jest niezbędny w naszym codziennym życiu. Używany jest na przykład do ogrzewania domów, czy gotowania. Dlatego zapewnienie konkurencji na europejskim rynku gazowym jest tak ważne" - podkreśliła komisarz odpowiedzialna za konkurencję.
Margrethe Vestager dodała, że Bruksela nie odmawia Gazpromowi prawa do obrony dlatego dała mu 12 tygodnie na odniesienie się do zarzutów i w zależności nadesłanych wyjaśnień podejmie ostateczną decyzję. Jeśli zarzuty dotyczące monopolistycznych praktyk potwierdzą się Gazpromowi grozi kara w wysokości 10 procent rocznych przychodów, czyli kilkanaście miliardów dolarów.