O szansach i słabościach Starego Kontynentu w kontekście dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości polityczno--biznesowej dyskutowali uczestnicy III edycji European Executive Forum (EEF)
PATRONAT
Innowacyjność podczas tegorocznej gali EEF odmieniana była przez wszystkie przypadki. W opinii uczestników wydarzenia to właśnie nowe technologie i inwestycje w działalność badawczo-rozwojową stały się najważniejszym, jeśli nie jedynym warunkiem, którego realizacja pozwoli na zachowanie realnych szans Europy w wyścigu z największymi konkurentami gospodarczymi.
Paneliści zwracali jednak uwagę, że przymiotnik „innowacyjny” jest w ostatnich latach mocno nadużywany. – Nie można tym mianem określać każdego rozpoczynającego się projektu. W Polsce mamy problem z jasnym określaniem, o czym marzymy i do czego dążymy – podkreślał prof. Michał Kleiber, prezes Polskiej Akademii Nauk. Dodał przy tym, że jedną z naszych największych bolączek jest brak instytucji, którą można by było jednoznacznie rozliczać z wdrażania innowacyjności. – Z jednej strony powinno to być Ministerstwo Gospodarki, z drugiej Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju. Nie wiadomo kogo ganić za porażki, a komu gratulować sukcesu – zaznaczył naukowiec. Przyznał, że w największym stopniu problem dotyka strategicznych sektorów – zdrowia i obrony narodowej.
Andrzej Klesyk, prezes zarządu PZU, zwrócił z kolei uwagę, aby nie mylić innowacji z regulacjami. – Unikatowe, nowatorskie rozwiązanie to zupełnie co innego niż dostosowywanie się do narzuconych wymogów. Aby się rozwijać, musimy myśleć wyłącznie o tym pierwszym – mówił. Zdaniem Klesyka innowacje, nowe miejsca pracy i większa konkurencyjność nie mają jednak większej wartości, jeśli nie wychodzą od polskim firm, z rodzimym kapitałem. – Od wielu lat media, politycy i przedstawiciele biznesu skupiają się na sloganie dotyczącym wzrostu PKB. To jednak bardzo krótkowzroczne myślenie. Musimy zadbać o to, by większa część kapitału była w naszych rękach. Tylko w ten sposób da się zbudować silną gospodarkę – skwitował szef PZU.
Wiele uwagi poświęcono także roli państwa w kontekście wspierania przedsiębiorców. Profesor Kleiber jako wzór przywołał przykład Doliny Krzemowej. – Innowator traktowany jest tam jak swego rodzaju bohater – bez względu na to, czy jego projekt zakończy się powodzeniem, czy totalną klapą. W Polsce tacy ludzie są niedoceniani – stwierdził Kleiber. Zgodziła się z nim Dorota Firlej-Hryniewiecka z Pfizer Polska. Opowiadała, jak w czasie pobytu w Stanach Zjednoczonych wyleczyła się ze strachu przed porażką. Dodała przy tym, że za oceanem „biznesowa klapa” traktowana jest jako jeden z etapów kariery. Często konieczny, by w przyszłości osiągnąć sukces. O tym, że w Polsce mamy kogo doceniać, przypomniał Jean-Andre Barbosa z firmy Areva. – Współczynnik skolaryzacji w waszym kraju i wyniki badań edukacyjnych PISA świadczą o tym, że macie niezwykle zdolną młodzież. Wszystko zależy od tego, jak wykorzystacie jej potencjał – wskazał Barbosa. Obaw co do przyszłości nie ma za to prof. Witold Orłowski z PwC Polska. Ekonomista jest zdania, że za kilka lat będziemy w stanie, jeśli nie dogonić, to przynajmniej bardzo zbliżyć się do gospodarek Europy Zachodniej.
Aby stać się realnym konkurentem dla Stanów Zjednoczonych i największych państw azjatyckich, potrzebna jest także atrakcyjna cena. Przykłady płyną z sektora surowcowego i przemysłu. – Wielkie inwestycje petrochemiczne migrują do USA, gdzie są trzykrotnie niższe koszty energii – narzekał Jacek Krawiec, prezes PKN Orlen. Wtórował mu Tomasz Zaboklicki, szef bydgoskiej PES-y. – W Unii Europejskiej wykreowała się moda na drogie i dobrze wykonane produkty. Ale taka oferta nie jest już atrakcyjna poza Europą – mówił Zaboklicki. W jego opinii jedyną szansą na wygrywanie wielkich kontraktów jest obniżenie kosztów produkcji. – Pod tym względem jesteśmy daleko w tyle. Nie tylko za Chinami i Indiami, ale przede wszystkim za USA – wyliczał prezes PES-y. Zapytany przez Aleksandra Kwaśniewskiego, jakie decyzje na szczeblu unijnym mogłyby pomóc jego spółce w bardziej dynamicznym rozwoju, Zaboklicki zapewnił, że w jego firmie problem dotyczy tylko jednej kwestii. – W Unii nie są akceptowane polskie certyfikaty. To znacznie spowalnia naszą ekspansję – przyznał twórca kolejowej potęgi. Do potrzeby większej jedności biznesowej w UE nawiązał także Jacek Krawiec z Orlenu. – Unia powinna działać jak biznes – być proaktywna i czuła na otoczenie – stwierdził biznesmen.
Jak bumerang w dyskusji wracał także temat przywództwa. – Prawdziwe przywództwo to podejmowanie decyzji w sytuacji, kiedy nie można powiedzieć „nie wiem”. Na tym buduje się jego siłę i konkurencyjność – mówił Dariusz Krawczyk z Grupy Ciech. W opinii Michała Skowronka z MasterCard Europe sposób zarządzania ma jednak drugorzędne znaczenie. – Najważniejsze jest nastawienie na sukces. Nie wyobrażam sobie, by w dzisiejszych czasach firmy mogły funkcjonować w oparciu o strategię przetrwania – komentował Skowronek.
Organizatorami wydarzenia, które odbyło się 9 i 10 kwietnia w Warszawie, był Executive Club i Fundacja Aleksandra Kwaśniewskiego Amicus Europae.