Aleksiej Nawalny wstrząśnięty zabójstwem Borysa Niemcowa. Przebywający w areszcie opozycjonista napisał na jednym z portali społecznościowych, że dopiero teraz dowiedział się o nocnym zamachu na życie swojego kolegi i współpracownika.

Nawalny, między innymi właśnie z Niemcowem, organizował niedzielny marsz antyputinowski. Wczoraj sąd utrzymał 15-dniowy areszt dla jednego z największych krytyków rosyjskiego prezydenta za rzekome złamanie prawa o zgromadzeniach. W związku z tym na wolność Nawalny wyjdzie dopiero 6 marca.

"Szczerze mówiąc, jestem w takim szoku, że trudno znaleźć słowa" - napisał Aleksiej Nawalny. Dodał, że Niemcow odwiedził go w areszcie przed kilkoma dniami. "Nie dociera do mnie, ze więcej go nie zobaczę" - napisał. "Straciliśmy tego, którego nie da się zastąpić" - podkreślił, nazywając Niemcowa "prawdziwym politykiem i dobrym człowiekiem". Wyraził nadzieję, że będzie mógł uczestniczyć w pogrzebie przyjaciela.

Spacerujący wieczorem Borys Niemcow został zastrzelony w pobliżu Kremla. Nieznany sprawca oddał do niego sześć lub siedem strzałów, cztery kule utkwiły w jego ciele. Zmarł na miejscu.

Borys Niemcow pod koniec lat 90. pełnił funkcję wicepremiera rosyjskiego rządu. Był zaliczany do stronnictwa "reformatorów", gdy Rosją rządził prezydent Borys Jelcyn. W XXI wieku stał się jednym z najbardziej zagorzałych krytyków Władimira Putina. Ostatnio był współprzewodniczącym liberalnej republikańskiej partii "PARNAS".