To dość ryzykowne dla naszej polityki zagranicznej - takie komentarze przeważają po nominacji Grzegorza Schetyny na szefa dyplomacji. Zastąpił na tym stanowisku Radosława Sikorskiego. Nastrojów nie poprawiła wypowiedź przyszłej premier Ewy Kopacz o polskiej polityce wschodniej. To właśnie sprawy związane z kryzysem na Ukrainie wskazywane są jako najważniejsze wyzwanie naszej dyplomacji.

Marek Cichocki - dyrektor Centrum Europejskiego Natolin zaznacza, że zmiana ministra odpowiedzialnego za naszą politykę zagraniczną odbyła się w napiętej sytuacji w Europie. Taka zmiana jest obiektywnie ryzykowna - zaznacza ekspert, zwłaszcza że, jak dodaje, dzieje się to w momencie kryzysu i rosnącej niepewności międzynarodowej w naszym najbliższym otoczeniu.

Podobnie uważa prof. Prof. Dariusz Milczarek z Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego. Jak zaznacza, nowy minister jest mniej doświadczony w sprawach zagranicznych niż Radosław Sikorski. A jest to ważne w kontekście napiętej sytuacji w Europie. Dlatego, jak podkreśla, to nie jest najlepszy czas aby zmieniać dotychczasowego ministra, który był obeznany w sprawach dyplomacji i dobrze przyjmowany na salonach międzynarodowych.

Prof. Milczarek nie wyklucza, że Grzegorz Schetyna sprawdzi się na nowym stanowisku. Również Marek Cichocki podkreśla, że przed nowym ministrem spraw zagranicznych bardzo trudne wyzwanie, bo resort jest wyjątkowym ministerstwem, wymagającym nie tylko znajomości spraw międzynarodowych, ale też umiejętności zarządzania dyplomacją.

Polska za czasów ministra Sikorskiego starała się być aktywnym graczem jeśli chodzi o Ukrainę. Czy Grzegorz Schetyna będzie kontynuatorem polityki poprzednika - na razie nie wiadomo. Trochę światła na te kwestie rzuciła przyszła premier Ewa Kopacz. Prezentując skład nowego rządu podkreśliła, że Polska nie będzie w awangardzie państw domagających się wysłania broni Ukrainę, a w sprawach wschodnich nie będzie nadmiernie forsowała swojego stanowiska. „Miejmy nadzieję, że to niedoświadczenie” - tak ekspert do spraw Ukrainy Grzegorz Gromadzki komentuje słowa przyszłej premier. Podkreśla, że źle by się stało, gdyby Polska zrezygnowała ze swojej aktywnej roli w polityce wschodniej. Jak dodaje, na razie, na pełną ocenę należy poczekać do expose nowej pani premier. Grzegorz Gromadzki zaznacza, że gdyby jednak słowa Ewy Kopacz były zapowiedzią nowej polityki wschodniej Polski, oznaczałoby to, że nasz kraj zbliża się do stanowiska ugodowego wobec Rosji prezentowanego np. przez Węgry, Czechy i Słowację.