Na Wyspach Brytyjskich oficjalnie otwarto publiczne śledztwo ws. zabójstwa Aleksandra Litwinienki. W samym środku ukraińskiego kryzysu, po wieloletnim sprzeciwie, brytyjski rząd zgodził się wreszcie podnieść rangę dochodzenia. Dzięki temu śledczy będą mogli wykorzystać szereg utajnionych dokumentów. Czy wskażą na winę Kremla?

Znawca tematu powiedział Polskiemu Radiu że z wyników śledztwa Putin prawdopodobnie zadowolony nie będzie. Prowadzący również poprzednie śledztwo sędzia sir Robert Owen od dawna sygnalizował, że tylko podniesienie jego rangi pozwoli mu na pełne zbadanie sprawy, bo dochodzenie publiczne pozwala na utajnianie części obrad, a to był niezbędny warunek do tego, by śledczy mogli wykorzystać kluczowe dokumenty utajnione przez rząd w Londynie. "Rząd Jej Królewskiej Mości przechowuje ważne dla tej sprawy dokumenty, ale są one na tyle wrażliwe że nie można ich analizować w sądzie otwarcie" - tłumaczył sir Robert Owen.

Aleksander Litwinienko, były agent KGB i jej następcy- FSB, zmarł w Londynie osiem lat temu otruty radioaktywnym polonem wymieszanym z herbatą. Ostro krytykował reżim Putina. Dlaczego rząd dał zielone światło na publiczne dochodzenie tak późno? W rozmowie z Polskim Radiem doktor Peter Duncan z londyńskiego University College London nie ma wątpliwości, że dużą rolę odgrywały tu polityka i biznes.

"Szczególnie poprzedni szef dyplomacji, William Hague, sprzeciwiał się narażaniu na niebezpieczeństwo rozwijających się stosunków gospodarczych na linii Moskwa - Londyn. Uważał je za bardzo obiecujące, a sprawę Litwinienki widział jako przeszkodę" - tłumaczy Duncan. I dodaje, że prawdopodobnie sprzeciw wyrażały też brytyjskie służby specjalne, które według doniesień mediów na Wyspach, korzystały w jakimś zakresie z doświadczenia Litwinienki. Czego możemy się spodziewać po dochodzeniu? "Można zakładać, że pojawią się dowody wskazujące na udział w morderstwie ludzi pracujących dla rosyjskich służb" - mówi dr Peter Duncan. Za nami pierwsze z dwóch wstępnych posiedzeń. Następne odbędzie się we wrześniu. Pełną parą dochodzenie ruszy w styczniu.