"Znów zostałem okrzyknięty w PE rasistą" - pisze na Facebooku Janusz Korwin-Mikke. Poszło o wystąpienia lidera KNP w debacie o bezrobociu wśród młodych ludzi w UE. W swojej wypowiedzi Korwin-Mikke użył słowa "negroes", które jest uznawane za obraźliwe określenie czarnoskórych.

Zdaniem Korwin-Mikkego cała debata była "bełkotem": "3/4 to były po prostu narzekania, że to jest skandal i musimy wytężyć wszystkie siły, by "coś" z tym zrobić, bo młodzież ma prawo - a pozostała 1/4 to lewacki wrzask, by dać więcej pieniędzy na walkę z bezrobociem wśród młodzieży (co zresztą lewakom nie przeszkadzało jednym tchem twierdzić, że dawane obecnie "na walkę z bezrobociem" pieniądze trafiają nie tam, gdzie powinny...)" - pisze na Facebooku.

"Na zakończenie otrzymałem prawo do wypowiedzi - i przypomniałem, co robiłem w Polsce dziesiątki razy, że gdy śp.Jan F.Kennedy wprowadził w USA po raz pierwszy "płacę minimalną", to powiedział szczerze, że robi to, by chronić przemysł Północy przed konkurencją taniej siły roboczej z Południa. Płacę minimalną wprowadzono - i 4 miliony młodych ludzi straciło pracę. Tam chodziło o 4 miliony murzyńskich nastolatków - a tu mamy 20 milionów młodych Europejczyków, którzy są Murzynami Europy... Tu rozległ się ryk oburzenia lewej strony (ale i centrum) sali - bo użycie słowa "Murzyn" jest podobno objawem rasizmu. Domagałem się jeszcze likwidacji płacy minimalnej oraz zmiażdżenia potęgi związków zawodowych, które działają w interesie już zatrudnionych związkowców i nie chcą, by młodzi ludzie znaleźli pracę - ale sala zajęta była wyciem: "Rasizm!" " - relacjonuje Korwin-Mikke.

Jak poinformował sam lider KNP, Prezydium PE obiecało rozpatrzyć sprawę ukarania go za tę sytuację.