Leszek Miller zapowiedział ukaranie sześciu posłów SLD, którzy wstrzymali się od głosu we wczorajszym głosowaniu nad odebraniem immunitetu Mariuszowi Kamińskiemu. W radiowej Jedynce lider SLD powiedział, że będzie wnioskował o ukaranie posłanek i posłów SLD, którzy głosowali inaczej niż reszta klubu. "Jestem tym poruszony i zdumiony" -mówił. Klub Sojuszu ma o tym rozmawiać jeszcze dzisiaj.

To koalicja rządowa obroniła immunitet byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego - podkreślał przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Leszek Miller przypomniał w Jedynce, że dziewięciu posłów koalicji głosowało za wnioskiem o utrzymanie immunitetu byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego, a 43 wstrzymało się od głosu. Miller powiedział, że stanowisko koalicji jest zdumiewające, gdyż w głosowaniu nie chodziło o badanie interesów byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, ale o ukaranie Kamińskiego, który przekroczył uprawnienia. Podkreślił, że w tej sprawie chodzi o interes państwa. "Trzeba pokazać, że nawet były szef służb specjalnych nie jest bezkarny, jeśli złamał prawo" - powiedział przewodniczący SLD. Dodał, że Platforma Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość oraz Polskie Stronnictwo Ludowe obroniły CBA , które zresztą same powołały oraz IV RP.

Mówiąc o zarzutach wobec Aleksandra Kwaśniewskiego, jakie na utajnionym posiedzeniu Sejmu przedstawił Mariusz Kamiński, Miller powiedział, że już kilka lat temu pisała o nich prasa prawicowa. Dodał, że nie wierzy w te zarzuty zwłaszcza, iż śledztwo przeciwko byłemu prezydentowi zostało prawomocnie umorzone. Leszek Miller powiedział, że gdy ogłoszono wynik wczorajszego głosowania, posłowie PiS-u odśpiewali hymn narodowy. Przyłączyła się do nich część posłów PO. Zdaniem przywódcy SLD, wczorajsze głosowanie pokazało głębokie podziały w Platformie.

Komentując sprawę ginekologa Bogdana Chazana, który odmówił przeprowadzenia aborcji w przypadku przewidzianym przez prawo, Miller powiedział, że SLD skieruje w tej sprawie wniosek do prokuratury. Wyjaśnił, że profesor Chazan złamał przepisy. Lekarz może bowiem odmówić dokonania aborcji, ale musi wskazać lekarza lub szpital, który wykona taki zabieg. Profesor Chazan tego nie zrobił.