Sprawę opisuje "Wprost".
Pracownik NFZ powiedział tygodnikowi: "Ruch Arłukowicza to całkowita fikcja. Pakulski wrócił na stanowisko wiceszefa Funduszu do spraw medycznych. Co zabawne, nadzoruje też pion odpowiedzialny za kontrole". Zdaniem "Wprost" Pakulski jest zakolegowany z Piotrem Bednarskim z prywatnej kliniki Sanivitas z Zabrza, która w niejasny sposób zdobyła kontrakt na całonocną i świąteczną opiekę medyczną na terenie Zabrza.
We wstępnej punktacji firma Sanivitas zajmowała drugie miejsce, ponieważ zdaniem komisji przetargowej nie ma lekarzy specjalistów na połowę godzin całonocnej i świątecznej opieki.
Z relacji pracownika śląskiego NFZ wynika, że firma podważała decyzje komisji konkursowej: "Mówią, że komisja się myli, bo wcale nie chodzi o połowę godzin opieki medycznej dawanej przez specjalistów. Ale o to, żeby firma, w tym przypadku Sanivitas, połowę umów miała z lekarzami specjalistami. Reprezentanci Sanivitasu radzą członkom komisji, żeby spytać w centrali NFZ i tam tę interpretację potwierdzą. Przedstawicieli komisji konkursowej zatkało".
Dlaczego? Ponieważ od dwóch lat obowiązywała kompletnie inna interpretacja, narzucona przez centralę NFZ. Jaka? W kwietniu 2011 prezes NFZ zapis „nie mniej niż połowa lekarzy” jednoznacznie interpretował w ten sposób, że połowę czasu muszą dyżurować lekarze specjaliści. Wydał w tej sprawie nawet specjalne pismo datowane na 27 kwietnia 2011. Wedle tej interpretacji rozstrzygano setki przetargów na terenie całego kraju - pisze "Wprost".
Urzędnicy śląskiego NFZ wysłali prośbę o ponowną interpretację do swej centrali Funduszu.
Odpowiedzi udzielił Marcin Pakulski, znajomy właściciela Sanivitasu i przy okazji wiceszef całego NFZ. Na papierze jest pieczątka ówczesnej prezes NFZ Agnieszki Pachciarz i podpis Pakulskiego. To, co na potrzeby zabrzańskiego konkursu pisze Pakulski, stawia na głowie dotychczasowe praktyki NFZ. Pakulski w piśmie do śląskiego NFZ twierdzi, że w przepisach chodzi o „50 procent lekarzy ze specjalizacją”, a nie wykonywanie przez nich połowy świadczeń.
Pracownik śląskiego oddziału NFZ, z którym rozmawiał "Wprost", mówi: "Interpretacja Pakulskiego przyszła na kilka godzin przed rozstrzygnięciem konkursy w Zabrzu. Członkowie komisji, czytając tę wykładnię, mieli oczy jak spodki ze zdziwienia". Dzięki opinii Pakulskiego oferta firmy jego kolegi przeskoczyła na pierwsze miejsce i Sanivitas zdobył kontrakt w Zabrzu na 2,4 mln złotych. To było takie medyczne „lub czasopisma” – mówi urzędnik NFZ.