Około 500 gospodarstw nie ma ciągle prądu na Podhalu i Podbeskidziu. To skutek halnego, który przeszedł w środę między innymi nad Zakopanem i Kościeliskiem.

Rzecznik komendanta głównego straży pożarnej, Paweł Frątczak powiedział IAR, że strażacy cały czas pracują w rejonie powiatów: tatrzańskiego, suskiego i nowosądeckiego w Małopolsce, oraz bielskiego, cieszyńskiego i żywieckiego w województwie śląskim. Ich główna praca to usuwanie połamanych drzew z dróg i torów kolejowych, a także z linii energetycznych.

Ponadto zabezpieczyli 140 dachów uszkodzonych przez halny. Największe straty silny wiatr spowodował w południowej części Zakopanego i Kościelisku.

W czasie trzech dni świąt Bożego Narodzenia strażacy mieli około 2200 interwencji. Mniej niż połowa z nich - 938 - to wyjazdy do pożarów. W czasie świąt zginęło w nich 8 osób, a 28 zostało rannych. Najbardziej tragiczny był pożar altanki w Bydgoszczy w ostatnią środę. Śmierć poniosły w nim 2 osoby. Wczoraj pod Grójcem na Mazowszu w wyniku zaczadzenia zginęły trzy osoby.

Paweł Frątczak podkreślił jednak, że te święta były stosunkowo spokojne. W wyniku pożarów zginęło mniej osób niż w ubiegłych latach, mniej zostało też rannych.