O godzinie 21 wygasło probostwo księdza Wojciecha Lemańskiego w parafii Jasienica pod Tłuszczem. Według dekretu arcybiskupa Henryka Hosera może w niej zostać do 18 lipca. Sam Lemański natomiast zapowiada, że zostanie w parafii do ostatecznego rozwiązania. Jednak, jak ustaliła Informacyjna Agencja Radiowa, dziś z kurii diecezji warszawsko-praskiej nikt do Jasienicy nie przyjedzie.

"Raczej nikt nie będzie go nachodził w niedzielę o godz. 21" - zapowiedział cytowany przez TVN24.pl ksiądz Władysław Trojanowski, który ma asystować przy wykonaniu polecenia arcybiskupa Hosera.

Lemański nie zgadza się z tą decyzją. "Uważam, że jest krzywdząca i niesprawiedliwa. Arcybiskup Henryk Hoser podejmując decyzję o usunięciu księdza argumentował, że publicznie głoszone przez niego poglądy w sprawie in vitro są sprzeczne z nauczaniem Kościoła i wprowadzają u wiernych zamieszanie" - powiedział w rozmowie z TVN24 duchowny parafii w Jasienicy pod Tłuszczem. Wiadomo już, że Lemański od tej decyzji się odwołał.

Lemański został przeniesiony na emeryturę. Była to decyzja arcybiskupa Hosera. Według popularnej opinii wszystko dlatego, że ksiądz niejednokrotnie otwarcie krytykował decyzje hierarchów kościoła, m. in. związane ze stanowiskiem episkopatu wobec in vitro.

Ksiądz Lemański deklaruje, że jeżeli w Jasienicy jednak pojawi się administrator z kurii warszawsko-praskiej, razem z nim będzie czekał na ewentualne odwołanie poprzedniej decyzji przez arcybiskupa Hosera. Zapowiada też, że jeśli decyzja arcybiskupa zostanie podtrzymana, wówczas odwoła się od niej do Watykanu. Duchowny mówi też o możliwości wprowadzenia do parafii administratora, który miałby współpracować z nim. Ks.Lemański deklaruje gotowość do takiej współpracy.

Ksiądz apeluje też do swoich parafian o spokój. Na koniec dzisiejszej mszy w kościele w Jasienicy poprosił, żeby wierni do kościoła przychodzili, tak jak zwykle - na modlitwę, a nie na dyżury w obronie proboszcza. W rozmowie z IAR mówi, że deklaracje ludzi o wzięciu grabi do obrony księdza spowodowane są emocjami. Są dla niego oznaką życzliwości, natomiast nie mają nic wspólnego z groźbami.

Arcybiskup Henryk Hoser odwołał księdza Lemańskiego dekretem z 5 lipca, zarzucając mu "brak szacunku i posłuszeństwa biskupowi diecezjalnemu oraz nauczaniu biskupów w Polsce w kwestiach bioetycznych". Kuria zaproponowała księdzu Lemańskiemu zamieszkanie w Domu Księży Emerytów.