"Gazeta Wyborcza" opisuje problemy, które spotkały klientów jednej ze znanych księgarni internetowych. Po uiszczeniu opłat zamówione książki nie docierały do klientów, a telefon do firmy milczał.

Według informacji przekazanych "Gazecie" przez jedną z czytelniczek popularna księgarnia internetowa Selkar nie realizuje zamówień. "Zostałam bez książek i bez pieniędzy" - skarży się gazecie pani Iwona, która przez Internet chciała kupić książki na nagrody dla swoich uczniów. Według opisu transakcja zakończyła się na etapie uiszczenia opłaty, a kontakt z przedstawicielem sklepu i uzyskanie wyjaśnień okazało się niemożliwe.

"Dodzwonienie do Selkara, po dziesiątkach prób, okazało się awykonalne. W słuchawce jak mantra słuchać "informujemy, że wszyscy nasi konsultanci są zajęci". Ja nie dałam rady, a co więcej myślę, że nawet Chuck Norris by tego nie dokona" - opisuje w mailu do "Wyborczej" czytelniczka. O podobnych doświadczeniach piszą liczni niezadowoleni klienci na stronie księgarni na Facebooku.

Odpowiedź uzyskał listownie reporter "Gazety". "O zmianach wielokrotnie informowaliśmy klientów w bezpośrednim kontakcie e-mailowym, jak również za pośrednictwem mediów społecznościowych. (...) Niestety, zmiany, które wprowadzamy, wymagają sporych nakładów czasowych i finansowych. Mieliśmy nadzieję, że konsekwencje wprowadzanych przez nas modyfikacji nie dotkną bezpośrednio naszych klientów, pomimo tego, że chcieliśmy tego uniknąć z całych sił - niestety, odbiło się to na naszych klientach" - napisała do "Gazety Wyborczej" firma, a niezadowolona klientka, która poinformowała redakcję o sprawie zastanawia się: "Jeśli księgarnia nie realizuje zamówień, czemu wciąż je przyjmuje, a nie po prostu się zamknie?".