"Jestem szczęśliwa" - tak Julia Tymoszenko skomentowała wyrok Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Dziś uznał on, że aresztowanie byłej premier Ukrainy było niezgodne z konwencjami międzynarodowymi.

Choć w decyzji Trybunału znajduje się jedynie lekka sugestia, że aresztowanie miało charakter polityczny, to Julia Tymoszenko twierdzi, że ta europejska instytucja uznała ją za więźnia politycznego. Tymoszenko podkreśla, że ten status jest dla niej „droższy niż jakiekolwiek tytuły i nagrody”. Jej zdaniem po wyroku wszystkie próby zniszczenia jej jako człowieka i polityka, zostały przekreślone. Julia Tymoszenko napisała także, że jej aresztowanie było przestępstwem, za które odpowiada osobiście Wiktor Janukowycz i dodała, że na Ukrainie istnieje wieloletnia tradycja prześladowań politycznych.

Ukraińskie władze mają 3 miesiące na odwołanie się od decyzji Trybunału. Według adwokatów opozycjonistów, zrobią one to zapewne na kilka dni przed upływem terminu, aby przedłużyć rozpatrywanie sprawy i odłożyć ewentualną konieczność dostosowania się do wyroku Trybunału. Na razie Prokuratura Generalna zapewniła, że aresztowanie Julii Tymoszenko odbyło się zgodnie z prawem.