Holandia poinformowała, że wycofuje z rynku 50 tysięcy ton mięsa wołowego, ponieważ nie jest w stanie stwierdzić źródeł jego pochodzenia. Dotyczy to nie tylko rynku holenderskiego, ale także wszystkich krajów europejskich, do których eksportowano mięso.Wraca sprawa koniny w wołowinie - tym razem w Holandii

Holenderski Urząd do spraw Bezpieczeństwa Żywności oświadczył, że dwie holenderskie firmy sprzedawały mięso niewiadomego pochodzenia 370 różnym firmom w Europie i 130 - w Holandii. Wszystkie one powinny wycofać je ze swojej oferty. Urząd uspokaja, nie ma dowodów na to, że mięso może być niebezpieczne dla zdrowia. Uznano je jednak za niezdatne do spożycia przez ludzi.

W lutym holenderskie władze rozpoczęły zakrojone na szeroką skalę śledztwo - po tym, jak z wielu europejskich krajów zaczęły docierać sygnały, że w mięsie sprzedawanym jako wołowina odkryto końskie DNA.

Skandal nie ominął Polski. Na 160 próbek mięsa wołowego, zbadanych pod kątem zawartości koniny, fałszerstwo stwierdzono jednak tylko w kilku próbkach. Minister rolnictwa Stanisław Kalemba mówił w marcu, że proceder fałszowania wołowiny to problem ogólnoeuropejski. "Polska wcale nie jest czarnym koniem w tym procederze. Z większych producentów żywności chyba nie ma dziś państwa, w którym nie stwierdzono by koniny w wołowinie" - podkreślał szef resortu rolnictwa.