Gdyby konserwatyści odeszli z PO i założyli własną partię, mogliby dziś liczyć na zaledwie 4 proc. głosów - pisze Rzeczpospolita.

Z telefonicznego sondażu zrealizowanego na zlecenie Rzeczpospolitej przez Homo Homini 22 lutego wynika, że ewentualna partia Jarosława Gowina, Johna Godsona i Jacka Żalka, czyli sztandarowych postaci frakcji konserwatywnej PO, nie wprowadziłaby swoich przedstawicieli do Sejmu.

Pojawienie się partii Gowina byłoby jednak mocno nie na rękę Platformie Obywatelskiej. Bo to właśnie jej grupa Gowina odebrałaby te kilka procent głosów.

Platforma Obywatelska mogłaby bowiem liczyć na 27 proc. poparcia, dokładnie tyle samo co PiS. Tymczasem w sondażu sprzed dwóch tygodni sympatycy partii Tuska stanowili 30 proc. społeczeństwa. Partia Jarosława Kaczyńskiego miała 27 proc. poparcia.

Według sondażu do Sejmu weszłyby jeszcze trzy inne partie: SLD z 14-proc. poparciem, PSL – 6 proc., i Ruch Palikota – 5 proc. Poniżej progu wyborczego znalazłaby się też Solidarna Polska z 3 proc.poparcia.