Śledczy chcą, aby Brunon K. spędził w areszcie jeszcze trzy miesiące. Krakowska Prokuratura Apelacyjna złożyła do sądu wniosek o przedłużenie aresztu.

Jego tymczasowy areszt kończy się 9-tego lutego.

Śledczy potrzebują więcej czasu na zapoznanie się z opiniami biegłych: między innymi z zakresu balistyki, chemii i biologii. Przesłuchani też zostaną kolejni świadkowie tłumaczy Piotr Kosmaty rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.

Prokuratura dodatkowo uzasadnia swój wniosek obawą matactwa ze strony Brunona K. - dodaje prokurator Piotr Kosmaty. Tymczasowy areszt można zastosować, jeśli istnieje zagrożenie, że podejrzany popełni przestępstwo.

Brunon K. przyznał się do przeprowadzania szkoleń pirotechnicznych oraz do wykonywania próbnych detonacji.

Na podstawie opinii biegłych i badań psychiatrycznych prokuratura podejmie decyzje o rozszerzeniu zarzutów o działalność terrorystyczną i nielegalnie posiadanie broni.

Obecnie za przygotowanie zamachu na konstytucyjne organy RP Brunonowi K. grozi do 5-ciu lat więzienia.

Według śledczych zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu kilka ton materiałów wybuchowych. Jego celem mieli być prezydent, premier, ministrowie i posłowie.

Niedoszły zamachowiec przebywa w celi dla więźniów szczególnie niebezpiecznych w areszcie śledczym przy ulicy Montelupich w Krakowie.

Śledczy z Krakowa przesłuchali już rzekomego inspiratora Brunona K. Jak tłumaczył niedoszły zamachowiec, do próby podłożenia ładunków i wysadzenia Sejmu miała go nakłaniać inna osoba.

Rzekomy inspirator został przesłuchany w charakterze świadka i nie postawiono mu żadnych zarzutów - mówił Piotr Kosmaty z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Śledczy zidentyfikowali osobę, na którą powoływał się Brunon K. i przesłuchali ją w charakterze świadka. Ta osoba zaprzeczyła, jakoby miała być inspiratorem.