Sprzeciw wobec patologii komunistycznej władzy i chęć pomocy osobom represjonowanym za udział w wydarzeniach Czerwca 1976 (a zwłaszcza w Radomiu i Ursusie) sprawiły, że osoby wywodzące się z diametralnie różnych środowisk, mające odmienne poglądy, zjednoczyły się w ruchu, który stał się instytucjonalnym zalążkiem opozycji.

ludzie niepodłegłości / Dziennik Gazeta Prawna

Pierwszą wersję dokumentu powołującego komitet opracowali we wrześniu 1976 r. Antoni Macierewicz, Piotr Naimski i Wojciech Onyszkiewicz. Po kilku dniach dołączyli kolejni.

Działali legalnie i transparentnie: nazwiska, adresy i numery telefonów członków KOR-u były ogólnie dostępne. To sprawiło, że niewielka organizacja, elitarna, szybko stała się solą w oku PRL-owskej władzy. Pobicie na śmierć sympatyka KOR-u Stanisława Pyjasa było tego najdobitniejszym dowodem.

Komitet nigdy nie stał się jednolity. Liderem jednej frakcji, wywodzącej się z harcerskiej Czarnej Jedynki, był Antoni Macierewicz. Zrzucenie jarzma komunistycznej władzy było tu nutą dominującą. Twarzą drugiej frakcji – Komandosów – był Jacek Kuroń. Z racji swoich korzeni (większość wywodziła się z rodzin o komunistycznym rodowodzie) mieli ambicje bardziej rewizjonistyczne niż niepodległościowe. Chcieli komunizmu z ludzką twarzą.

Przy KOR-ze zawiązano także kierowane przez małżeństwo Zofię i Zbigniewa Romaszewskich Biuro Interwencyjne, które konsekwentnie dokumentowało represje stosowane przez władze i niosło pomoc – również prawną – ich ofiarom. Współpraca tych biegunowo odległych środowisk sprawiła, że w lipcu 1977 r. zarówno uwięzieni robotnicy, jak i członkowie KOR-u wyszli na wolność. Za kilka lat większość korowców spotkała się, tworząc NSZZ „Solidarność”.

Zobacz, kto jeszcze znalazł się na naszej liście >>>>