Nie rozumiemy, dlaczego dotychczasowe posiedzenia komisji ds. VAT nie są otwarte dla mediów - mówił w środę członek komisji (PO) Zbigniew Konwiński. Protokoły z posiedzeń roboczych będą dostępne; to nie jest arena do robienia show - odpowiada przewodniczący komisji Marcin Horała (PiS).

Komisja śledcza ds. VAT zebrała się w środę na organizacyjnym i zamkniętym posiedzeniu. Pierwszego świadka - prof. Witolda Modzelewskiego - komisja przesłucha 18 września.

Konwiński na środowej konferencji w Sejmie przypominał, że Platforma jakiś czas temu złożyła wniosek o zmianę uchwały o powołaniu tej komisji. "Domagaliśmy się, żeby badać również okres ostatni, czyli do lipca 2018 r." - podkreślił Konwiński.

Zwrócił też uwagę, że środowe posiedzenie komisji będzie kolejnym posiedzeniem zamkniętym. "Absolutnie nie rozumiem, dlaczego to kolejne posiedzenie nie jest otwarte dla środków masowego przekazu, dla mediów" - powiedział. Jak przekonywał, dyskusja na temat wniosków dowodowych jest dyskusją merytoryczną. "Warto, by opinia publiczna na bieżąco miała taką informację" - mówił.

Jak podkreślił, o tym, że przed komisję został wezwany prof. Modzelewski, sam dowiedział się z "paska TVN-u". "Uważam, że to jest po pierwsze niepoważne, że my dowiadujemy się z mediów o tym, kiedy będzie przesłuchany świadek" - powiedział. "A po drugie uważam, że jeżeli w tej grupie świadków pierwszych, wytypowanych przez komisję jest minister finansów w rządzie PO-PSL i PiS tyle mówi o tym, że chce badać lukę z okresu naszych rządów (...), to w pierwszej kolejności należałoby przesłuchać ministra finansów pana Rostowskiego" - powiedział. "Jestem przekonany, że minister finansów wyjaśniłby przewodniczącemu Horale i członkom PiS-u, jak nasza walka z luką wyglądała" - podkreślił, zapowiadając, że na komisji zgłosi wniosek w tej sprawie.

Do zarzutów ws. zamkniętych posiedzeń komisji odniósł się w rozmowie z PAP jej przewodniczący Marcin Horała

"Posiedzenia robocze, na których rozmawiamy o tym, o jakie dokumenty wystąpić, jakie dokumenty już wpłynęły, jakich świadków wezwać i w jakim czasie, czyli posiedzenia techniczne, raczej będą zamknięte, jednak bynajmniej nie są one tajne, protokoły będą dostępne" - powiedział Horała. "To nie jest arena do przedstawienia, do robienia show" - dodał. Horała podkreślił jednocześnie, że wszystkie przesłuchania świadków będą publiczne.

Na konferencji Arkadiusz Myrcha i Zbigniew Konwiński zapowiedzieli również złożenie wniosku do CBA ws. rzekomej interwencji prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w stosunku do Zbigniewa D., skazanego za wyłudzenia VAT.

Konwiński powiedział, że na ostatnim posiedzeniu komisji ds. VAT złożył wniosek o to, by zbadać sprawę "przestępcy VAT-owskiego z Płocka, który po interwencji prezesa Kaczyńskiego wyszedł kilkanaście miesięcy przed końcem kary". Jak mówił, wniosek został odrzucony. Arkadiusz Myrcha (PO) przekonywał, że posłowie PiS zasiadający w komisji ds. VAT starają się wszelkimi metodami "uciąć dyskusję nad bardzo tajemniczym zaangażowaniem prezesa Jarosława Kaczyńskiego w przedterminowe zwolnienie z wykonywania kary osoby skazanej, pana Zbigniewa D., który w latach 1999-2009 wyłudził samego VAT-u blisko 1 mln zł".

"W związku z tym, że pan przewodniczący Horała nie dopuszcza tej sprawy (...), składamy dzisiaj z panem posłem Konwińskim wniosek do CBA o przeprowadzenie czynności sprawdzających w tej sprawie" - powiedział Myrcha. "Nie może być tak, że tylko w mediach jest informacja, jakoby prezes największej w tej chwili partii w Sejmie, partii rządzącej, interweniował pisemnie - jak to wynika z informacji prasowych - u dyrektora placówki penitencjarnej, a następnie osoba, której dotyczyła ta interwencja, została tak naprawdę bez podania przyczyn merytorycznych zwolniona z wykonywania kary i to na okres 16 miesięcy" - mówił. Jego zdaniem PiS ucieka od wyjaśnienia istotnych kwestii. "Co jest dobitnym dowodem na to, że komisja ma służyć tylko i wyłącznie do walki politycznej" - mówił.

O tym, że prezes PiS Jarosław Kaczyński interweniował ws. mężczyzny skazanego za wyłudzenia podatku VAT pisała w ubiegłym roku m.in. "Rzeczpospolita". Informacje te zdementowała na Twitterze rzeczniczka partii Beata Mazurek.