Rozwiązania z noweli ordynacji wyborczej do Parlamentu Europejskiego będą w praktyce premiować komitety dużych ugrupowań kosztem osłabienia czy wręcz wyeliminowania przy podziale mandatów komitetów mniejszych ugrupowań i komitetów obywatelskich - wskazał w piśmie do prezydenta RPO Adam Bodnar.

Nowelizację Kodeksu wyborczego dot. ordynacji do Parlamentu Europejskiego Senat przyjął bez poprawek w ubiegły piątek; według noweli każdy okręg ma mieć przypisaną konkretną liczbę - co najmniej trzech - posłów wybieranych do europarlamentu. Teraz nowela czeka na decyzję prezydenta.

Rzecznik Praw Obywatelskich w piśmie skierowanym do prezydenta Andrzeja Dudy - które jest dostępne na stronie internetowej RPO - krytycznie ocenił zmiany systemu wyborczego do Parlamentu Europejskiego zawarte w nowelizacji. Jak zaznaczył, zmiany te budzą poważne wątpliwości w kontekście zasady proporcjonalności wyborów. "Budzi on (system wyborczy do PE po zmianach - PAP) bardzo poważne zastrzeżenia odnośnie do zagwarantowania proporcjonalnego charakteru wyborów posłów do PE" - ocenił Rzecznik.

Jego zdaniem zmiany doprowadzą do nadreprezentacji posłów z komitetów, które uzyskają większe poparcie. "Badania i symulacje politologiczne wskazują bowiem wyraźnie, że w systemie wyborczym, jaki będzie funkcjonował po wprowadzeniu zmian przewidzianych w ustawie, następować będzie bardzo duża nadreprezentacja posłów wybranych z komitetów wyborczych, które uzyskają większe poparcie, kosztem komitetów o poparciu mniejszym. Wynika to z zastosowanego rozdziału mandatów w 13 relatywnie niewielkich okręgach oraz metody przeliczania głosów na mandaty" - wskazał Bodnar.

Rzecznik dodał, że pomimo iż w podziale mandatów formalnie uwzględniane będą listy kandydatów komitetów wyborczych, które otrzymały co najmniej 5 proc. ważnych głosów w skali kraju to analizy wykazują, że tzw. efektywny próg wyborczy po ewentualnym wejściu w życie ustawy będzie znacznie wyższy.

"Oznacza to, że zawarte w uchwalonej ustawie rozwiązania normatywne będą premiować w praktyce komitety wyborcze dużych ugrupowań politycznych, kosztem znaczącego osłabienia, czy wręcz wyeliminowania przy podziale mandatów mniejszych ugrupowań oraz obywatelskich komitetów wyborczych tworzonych przez wyborców. W efekcie prowadzić może do faktycznego pozbawienia reprezentacji relatywnie dużej części wyborców" - podkreślił Bodnar.

RPO stwierdził, że nieuzasadnione jest stosowanie w systemie wyborczym do PE mechanizmów faktycznie deformujących wyniki wyborów, których zasadniczym celem jest zwykle dążenie do powoływania stabilnej większości.

"W przeciwieństwie np. do parlamentów krajowych, Parlament Europejski nie powołuje bowiem rządu Unii Europejskiej, nie buduje w tym zakresie większości, stabilnych koalicji itp. Nie ma więc żadnych przeciwskazań dla zbudowania systemu wyborczego do Parlamentu Europejskiego, dzięki któremu w możliwie pełny sposób znajdą odzwierciedlenie preferencje wyborców, stanowiącego podstawę dla uzyskania przez nich swojej reprezentacji" - wskazał RPO.

Rzecznik negatywnie ocenił też tryb prac legislacyjnych nad nowelizacją. "Jestem zmuszony zauważyć, że prace ustawodawcze w Sejmie i Senacie RP przebiegały w bardzo szybkim tempie, co znajdowało odzwierciedlenie w braku pogłębionej merytorycznej analizy przyjmowanych rozwiązań prawnych. Brak było szerszych konsultacji społecznych, nie skorzystano również z możliwości zorganizowania wysłuchania publicznego. W niewielkim jedynie zakresie (w końcowej fazie procesu legislacyjnego) zaprezentowano i omówiono niektóre ekspertyzy oraz symulacje" - zaznaczył Bodnar.

RPO zwrócił się do prezydenta o uwzględnienie przedstawionych przez niego argumentów przy ocenie ustawy.

Głosowanie w wyborach do PE odbywa się według systemu proporcjonalnego, w którym głosy oddane na poszczególne listy przeliczane są na mandaty metodą d’Hondta w skali całego kraju. Dopiero po ustaleniu liczby mandatów przypadających poszczególnym komitetom rozdziela się je pomiędzy poszczególne listy kandydatów, zaś mandaty uzyskują kandydaci, którzy na danej liście otrzymali największą liczbę głosów.

Nowelizacja Kodeksu wyborczego zawiera przepisy, na mocy których określana ma być liczba europosłów wybieranych w poszczególnych okręgach oraz wprowadza zasadę, że w okręgu wyborczym wybiera się co najmniej trzech europosłów.

Liczba posłów do PE wybieranych w poszczególnych okręgach wyborczych ma być ustalana według jednolitej normy przedstawicielstwa, obliczonej przez podzielenie liczby mieszkańców kraju przez ogólną liczbę posłów do Parlamentu Europejskiego wybieranych w kraju, a następnie odrębnie dla każdego okręgu - w wyborach do PE jest ich 13 - liczbę mieszkańców danego okręgu dzieli się przez otrzymany iloraz będący jednolitą normą przedstawicielstwa.

Zgodnie z nowelą całkowita liczba kandydatów na posłów do PE zgłaszanych na liście nie może być mniejsza niż całkowita liczba posłów do PE i większa niż liczba posłów do PE wybieranych w danym okręgu powiększona o dwóch kandydatów. Obecnie liczba kandydatów na posłów do PE zgłaszanych na liście nie może być mniejsza niż pięć i większa niż dziesięć. W okręgu trzymandatowym maksymalna liczba będzie wynosiła pięciu kandydatów, a minimalna trzech, natomiast w okręgu sześcio-mandatowym minimalna liczba kandydatów będzie wynosiła sześć, a maksymalna osiem.

Według opinii senackiego Biura Legislacyjnego do nowelizacji ordynacji wyborczej do PE, nowe przepisy przy obecnym podziale na okręgi wyborcze spowodują, że "Polska będzie jedynym w Unii krajem, w którym efektywny próg wyborczy przekracza i to ponad 3-krotnie, unijne maksimum 5 proc.". "W Polsce efektywny próg wyborczy będzie wynosił 16,5 proc. Tyle głosów w skali kraju będzie musiał otrzymać komitet wyborczy, żeby uzyskać mandat" - wskazali senaccy legislatorzy.