Co najmniej dziewięciu prorządowych bojowników zginęło w nocy z niedzieli na poniedziałek niedaleko Aleppo na północy Syrii w atakach z powietrza, które najprawdopodobniej przeprowadziły siły Izraela - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.

Według dyrektora Obserwatorium Ramiego Abdela Rahmana w nalotach zginęło sześciu syryjskich i trzech zagranicznych bojowników, których obywatelstwa nie ujawniono.

Rzecznik izraelskiej armii oświadczył, że Izrael "nie komentuje informacji pochodzących z zagranicy".

Wcześniej syryjska agencja SANA oskarżyła Izrael o zbombardowanie w niedzielę wieczorem pozycji wojskowych w Aleppo na północy kraju.

Powołując się na źródło wojskowe, SANA podała, że armia izraelska "namierzyła jedno z naszych stanowisk (wojskowych) na północ od lotniska wojskowego w Al-Najrab pod Aleppo". Odnotowano "wyłącznie straty materialne" - dodała SANA. Według agencji atak był próbą wsparcia przez Izrael rebeliantów w południowej Syrii, gdzie syryjskie siły rządowe prowadziły ofensywę.

Wcześniej syryjskie siły rządowe zajęły wieś Mashara, niedaleko Wzgórz Golan, w muhafazie (prowincji) Al-Kunajtira - poinformowało Obserwatorium. Mashara, położona około 11 km od granicy z okupowanymi od 1967 roku przez Izrael Wzgórzami Golan, została zdobyta w następstwie ciężkiego ostrzału. Był to pierwszy atak przeciwko rebeliantom w tym regionie od czasu rozpoczęcia rządowej ofensywy na południowym zachodzie Syrii.

Wojna w Syrii przeniosła się w kierunku południowo-zachodnim, od kiedy syryjski rząd i jego sojusznicy zdławili ostatnie rebelianckie punkty oporu w pobliżu Damaszku i miasta Hims. (PAP)

cyk/ ap/