Śledczy zajmujący się sprawą śmierci głogowskiego radnego sprawdzą też, czy mógł się komuś narazić w miejscu pracy, spółce z grupy KGHM
Jak pisaliśmy dwa tygodnie temu, prokuratura, przy okazji śledztwa w sprawie śmierci Pawła Chruszcza, wszczęła wstępne postępowanie sprawdzające, czy mogło dojść do nieprawidłowości przy sprzedaży przez władze Głogowa przedszkola.
Jak mówi DGP szef okręgowej prokuratury w Legnicy Zbigniew Harasimiuk, istnieją uzasadnione podstawy do tego, żeby wszcząć śledztwo.
Postępowanie toczy się w dwóch kierunkach. Pierwszy dotyczy niedopełnienia obowiązków służbowych przez urzędników ratusza w Głogowie w związku z przygotowaniem i realizacją sprzedaży przedszkola poprzez zaniżenie wyceny i spowodowanie tym szkody majątkowej. Sprawdzona zostanie także kwestia prawidłowości przyznawania dotacji na rzecz placówki. W urzędzie miasta zabezpieczono dokumentację dotyczącą transakcji. Wcześniej sprawę zaczęło analizować CBA.
Prezydent Głogowa Rafael Rokaszewicz przekonuje, że budynek sprzedano, by uniknąć wydania kilkuset tysięcy złotych na remonty. – Stan techniczny przedszkola pogarszał się, a na gminie ciążył obowiązek wykonania prac – mówi DGP Rokaszewicz. – Sprzedaż odbyła się zgodnie z przepisami prawa. Nie było żadnych podtekstów, niejasności czy afer. Jakiekolwiek insynuowanie korupcji lub celowego działania na szkodę gminy jest niedopuszczalne i będzie się spotykało ze sprzeciwem – podkreśla Rokaszewicz.
Na kwietniowej sesji rady miasta doszło do starcia między prezydentem a Chruszczem. Rokaszewicz obiecał przekazać dokumentację sprawy przedszkola, ale jednocześnie złożył zawiadomienie w prokuraturze, że został obrażony jako funkcjonariusz publiczny (Chruszcz pytał m.in. o cenę, według niego zaniżoną).
– Po śmierci Pawła przyszło wezwanie z policji w sprawie pomówienia prezydenta. Po raz pierwszy słyszę, by kogoś w takiej sprawie przesłuchiwać, skoro sesja rady była nagrywana i pełne nagranie jest publicznie dostępne – mówi nam poseł Sylwester Chruszcz, brat Pawła.
Prokuratura bada także inny wątek – chodzi o działalność Chruszcza w miejscu pracy, czyli w spółce logistycznej Mercus z grupy KGHM. Miesiąc przed śmiercią radny zaprezentował projekt poprawy systemu zakupów. Z naszych informacji wynika, że roczne zakupy KGHM to ok. 8 mld zł, a przez Mercus przechodzi ok. 1 mld zł.
Jak się dowiedzieliśmy prokuratura będzie analizować, czy Chruszcz mógł się tym komuś narazić. Jeżeli przy okazji stwierdzi, że w spółce mogło dochodzić do nieprawidłowości, również może wszcząć postępowanie z urzędu. Ani Mercus, ani KGHM sprawy nie komentują.
– Brat mi mówił, że system zakupów KGHM jest nieefektywny i opracował plan naprawczy, więcej zakupów mogłoby przechodzić przez Mercusa. Kluczem miało być skrócenie czasu dostaw do kopalń i spółek KGHM, które często musiały czekać na zamówienie nawet miesiąc, więc kupowały na zewnątrz. Napomknął o zmianie pracy, ale ja tych faktów wtedy w ogóle ze sobą nie wiązałem – mówi Sylwester Chruszcz.
Paweł Chruszcz został znaleziony martwy 31 maja. O samobójstwie może świadczyć – jak twierdzi PAP – że przed śmiercią kupił linę tej samej długości koloru, jak ta, na jakiej go znaleziono.
Prokurator Harasimiuk nie chce komentować nieoficjalnych informacji. Dodaje, że brak wyników zleconych badań, w tym toksykologicznych oraz badań DNA, powoduje, że na obecnym etapie nie można wykluczyć żadnej z opcji, także tej z upozorowaniem samobójstwa.
Prokuratura nie ma też m.in. wyników badań obuwia Pawła Chruszcza zleconych celem sprawdzenia, czy na podeszwach znajdują się mikroślady odpowiadające składem zabezpieczonym fragmentom betonowego słupa. Jest to o tyle ważne, że stwierdzenie takich śladów wskazałoby na to, że Chruszcz sam wszedł na słup.