Wiceszef KE Maros Szefczovicz poinformował, że prace nad nowelizacją unijnej dyrektywy gazowej, wymierzonej w projekt gazociągu Nord Stream 2, są na finiszu. Zdaniem wicemarszałka Senatu Adama Bielana sprzeciw wobec nowelizacji ciągle wyrażają Niemcy i Austria.

Komisja Europejska przedstawiła propozycje nowelizacji dyrektywy gazowej w listopadzie 2017 roku. Regulacja ma jednoznacznie wskazać, że podmorskie części gazociągów na terytorium UE podlegają przepisom trzeciego pakietu energetycznego. Jeśli takie prawo byłoby faktycznie przyjęte, mogłoby zagrozić opłacalności projektu Nord Stream 2.

Szefczovicz wziął udział w konferencji "Europa Środkowo-Wschodnia jako brama gazowa do Europy", zorganizowanej w piątek w Brukseli przez Stałe Przedstawicielstwo RP przy UE oraz przedstawicielstwo Ukrainy przy UE, we współpracy z Komisją Europejską i amerykańskim przedstawicielstwem przy UE. Brali też w niej udział m.in. premier Ukrainy Wołodymyr Hrojsman, wicemarszałek Senatu Adam Bielan i przedstawiciele firm energetycznych.

"Jeśli chodzi o nowelizację dyrektywy gazowej, jesteśmy bardzo blisko porozumienia. Teraz bułgarska prezydencja musi przedstawić (projekt) na spotkaniu ambasadorów państw członkowskich" - powiedział Szefczovicz dziennikarzom po pierwszym panelu konferencji. Dodał, że liczy, iż na następnym posiedzeniu ministrów krajów członkowskich ds. energii ta dyrektywa zostanie przyjęta.

Gdyby tak się stało, po zaakceptowaniu przez kraje członkowskie projekt trafiłby do negocjacji z PE. Parlament jednak już wcześniej przyjął swoje stanowisko, więc ostateczny kształt dyrektywy mógłby zostać zaakceptowany dość szybko.

"Rozmowy z bułgarską prezydencją są bardzo intensywne, ponieważ było wiele kwestii prawnych, które musiały zostać wyjaśnione. Myślę, że udało się wyjaśnić wszystkie. Teraz jest czas na przyjęcie projektu przez ambasadorów i kraje członkowskie na Radzie UE" - powiedział Szefczovicz.

Bułgarska prezydencja nie potwierdziła w piątek PAP, kiedy projekt może trafić na posiedzenie ministrów krajów członkowskich w ramach Rady UE.

Bielan w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że projekt Nord Stream 2 jest wielkim zagrożeniem dla bezpieczeństwa przesyłu gazu w naszym regionie Europy. Dodał, że ma nadzieję, iż instytucje europejskie wyciągną wnioski ze słów krytyki pod adresem Nord Stream 2, m.in. ze strony USA. "Mam nadzieję, że tę inwestycję uda się zablokować, przede wszystkim na poziomie europejskim, że naciski USA nie będą do tego potrzebne" - zaznaczył.

Powiedział, że mówiąc o poziomie europejskim, ma na myśli nowelizację dyrektywy gazowej. "W tej chwili zdecydowana, przygniatająca większość państw zgadza się z tym, że tę dyrektywę należy przyjąć. Trudno powiedzieć, czy ona zostanie przyjęta w ciągu najbliższych czterech tygodni, jeszcze za prezydencji bułgarskiej. Później niestety prezydencja przechodzi w ręce jednego z dwóch krajów, które wciąż się sprzeciwiają (dyrektywie - PAP), czyli w ręce Austrii. Tak naprawdę jest to trochę wyścig z czasem" - zaznaczył Bielan. Dodał, że drugi z kraj, który jest przeciwny, to Niemcy.

Zaznaczył, że rozmowy w sprawie Nord Stream 2 toczone są także pomiędzy prezydentem USA Donaldem Trumpem a kanclerz Niemiec Angelą Merkel. "Mam nadzieję, że w tej sprawie pokażemy jedność i solidarność w ramach Unii Europejskiej, nie damy się podzielić (prezydentowi Rosji) Władimirowi Putinowi, a te dwa kraje, które wciąż sprzeciwiają się wprowadzaniu tych korzystnych rozwiązań dla całej UE, ten sprzeciw porzucą" - mówił Bielan.

Przez ostatnie miesiące toczyły się prace w Radzie UE nad nowelizacją projektu dyrektywy. Według ocen dyplomatów w Brukseli szybkich prac nad tekstem chce 10-12 krajów członkowskich, w tym Polska.

Ministrowie odpowiedzialni za sprawy energii spotkają się w Luksemburgu 11 czerwca. Wiele w tej sprawie będzie jednak zależało od podejścia Bułgarów.

Przeciągnięcie sprawy na prezydencję austriacką, która rozpoczyna się w lipcu, byłoby fatalne z punktu widzenia krajów opowiadających się za zaostrzeniem przepisów. W Brukseli nikt nie ma wątpliwości, że Austria, która ma interes gospodarczy w tym, żeby Nord Stream 2 powstał (w projekt jest zaangażowany austriacka OMV), nie będzie skłonna do przyjęcia przepisów.