Premier Mateusz Morawiecki złoży w piątek wizytę w Berlinie i spotka się z kanclerz Angelą Merkel; głównymi tematami rozmów mają być: przyszłość Unii Europejskiej oraz relacje polsko-niemieckie.
- Premier odwiedza Berlin i panią kanclerz Merkel w bardzo ważnym okresie - wtedy, kiedy kończą się negocjacje, powstaje rząd, który najprawdopodobniej będzie kontynuował wcześniejszą politykę prowadzoną przez Niemcy. Stąd ważny czas tej wizyty - oceniła w TVN24 rzeczniczka rządu.
Dopytywana, czy wizyta Morawieckiego będzie demonstracją nowego otwarcia w relacjach polsko-niemieckich stwierdziła, że w tej chwili są one dobre. Kopcińska przypominała, że podczas kryzysu wokół nowelizacji ustawy o IPN kanclerz Merkel "wyraźnie wsparła polskie stanowisko podkreślając, iż odpowiedzialnymi za Holokaust są tylko i wyłącznie Niemcy".
Pytana, czy podczas rozmów z kanclerz Niemiec będzie poruszany temat reparacji wojennych Kopcińska oświadczyła, że premier Morawiecki nie unika trudnych tematów i jeżeli ten temat zostanie wywołany, to będzie rozmawiał. - Polska ucierpiała w czasie II wojny światowej, były ogromne zniszczenia - realne, nieruchomości, ale były też zniszczenia intelektualne. Polska nie dostała żadnego zadośćuczynienia. Trzeba rozmawiać - oceniła.
Zwróciła też uwagę, że do szczegółowej analizy sprawy reparacji wojennych został powołany zespół parlamentarny posła Arkadiusza Mularczyka (PiS). - Ten temat nie był przedmiotem prac rządu, ale premier Mateusz Morawiecki - człowiek dialogu, otwarty, nie unika żadnego tematu. Jeżeli będzie wywołany ten temat, będzie rozmawiał - podkreśliła.
Dopytywana, czy Morawiecki sam wywoła ten temat, odpowiedziała: "tego to ja nie wiem, bo ja nie potrafię przewidywać przyszłości".
Rzeczniczka rządu była również pytana o to, czy rząd zmieni swoje stanowisko ws. przyjmowania uchodźców, jeśli poprosi o to kanclerz Angela Merkel. Kopcińska przypominała, że na początku tygodnia szef rządu przebywał w Libanie, gdzie "zawiózł konkretną propozycję pomocy dla najbardziej jej oczekujących".
- 10 mln dolarów, 35 mln złotych na budowę 200 domów dla uchodźców syryjskich, szkoły, centrum pomocy medycznej, centrum usługowego i centrum nowoczesnych technologii im. Jana Pawła II - wyliczała rzeczniczka. - Pomagamy tam, bo ta pomoc jest efektywna. Nie przyjmujemy uchodźców, bo tej pomocy potrzebują ci potrzebujący tam na miejscu. Pomoc jednemu imigrantowi w Europie równa się pomocy ośmiu uchodźcom tam w Libanie, przy granicy syryjskiej - dodała.