Emocje, które narodziły się wokół noweli ustawy o IPN są wynikiem nieporozumienia; rząd robi wszystko, aby je wyjaśnić - podkreślił w środę w Sejmie wiceszef MSZ Jan Dziedziczak. Nowe przepisy są bardzo potrzebne w walce o dobre imię Polski - podkreślił.

Dziedziczak odpowiadał w środę w Sejmie na pytania posłanek Nowoczesnej - Kamili Gasiuk-Pihowicz oraz Joanny Scheuring-Wielgus - ws. działań rządu dotyczących naprawy relacji polsko-izraelskich oraz zwalczania zjawiska antysemityzmu w Polsce.

Prezydent Andrzej Duda podpisał we wtorek nowelę ustawy o IPN; jednocześnie zdecydował, że skieruję ją w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego, by ten zbadał, czy wolność słowa nie jest przez przepisy noweli ustawy o IPN w sposób nieuprawniony ograniczona oraz by TK zbadał kwestię tzw. określoności przepisów prawa. Nowela wywołała kontrowersje m.in. w Izraelu, USA i na Ukrainie.

Wiceszef MSZ stwierdził w Sejmie, że debata i emocje, które narodziły się wokół przepisów noweli ustawy o IPN są wynikiem nieporozumienia. "Rząd polski, polska dyplomacja robi wszystko, żeby te nieporozumienia wyjaśnić" - zapewnił. Jak dodał, polskiej stronie zależy na tym, aby przekazać prawdziwą informację o wydarzeniach II wojny światowej oraz o zapisach noweli o IPN. Wskazał, że już zostały podjęte działania w tej sprawie.

Dziedziczak zwrócił się również do opozycji prosząc, aby "w tej walce o prawdę na arenie międzynarodowej wszyscy byli razem". "Wtedy będziemy skuteczniejsi" - powiedział wiceszef MSZ.

Wyraził też nadzieję na szybkie spotkanie powołanego - zgodnie z ustaleniami, które zapadły podczas rozmowy premiera Mateusza Morawieckiego z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu - zespołu ds. dialogu prawno-historycznego z Izraelem. Na jego czele stanął wiceszef MSZ Bartosz Cichocki. Identyczny zespół ma powstać w Izraelu.

"Liczymy na to, że dzięki pracom tej grupy uda się wszelkie nieporozumienia po prostu wyjaśnić" - powiedział wiceszef MSZ. Jak dodał, jest przekonany, że dojdzie do spotkania szefów rządów Polski i Izraela. Według niego, jest to "kwestia kalendarza spotkań obu premierów".

Wiceszef MSZ wskazał, że Polska dyplomacja pracuje również nad wyjaśnieniem sprawy dot. noweli IPN w relacji ze Stanami Zjednoczonymi.

Podkreślił także, że w obozie rządzącym nie ma i nigdy nie było przyzwolenia na zachowania o charakterze antysemickim. "To zresztą wielokrotnie mówili najważniejsi przedstawiciele państwa polskiego - prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki" - wskazał. Według niego, jeśli pojawiają się jakieś przypadki, to są to zachowania marginalne.

Wiceszef MSZ przekonywał, że nowe przepisy ustawy o IPN są bardzo potrzebne, dlatego że - jak uzasadniał - nasz kraj "musi mieć narzędzie do tego, żeby skutecznie reagować na obrażanie Polski i Polaków, za wmawianie Polsce i Polakom nieprawdziwych (...) zbrodni w okresie II wojny światowej". "Wiemy wszyscy, że obozy śmierci, obozy koncentracyjne były niemieckie, Holokaust był dziełem niemieckim" - mówił Dziedziczak.

Według wiceministra, nowela ustawy o IPN umożliwi państwu polskiemu skuteczne reagowanie. "Już teraz reagujemy - bezwzględnie. Tu nie ma ani odrobiny pobłażania dla tego typu, obrażających naród polski sformułowań" - dodał. Jak zaznaczył, Polska reaguje za każdym razem, kiedy tego typu określenia się pojawiają.

Dziedziczak podkreślił, że takie "narzędzia prawne" ma wiele krajów na świecie, w tym Izrael. "Państwo polskie będzie reagować, będzie walczyć o dobre imię Polski, dlatego że jest to walka nie tylko o przeszłość, ale to jest walka także o pozycję, opinię o Polsce dziś, pozycję, opinię o Polsce w przyszłości. Musimy tutaj twardo reagować" - oświadczył Dziedziczak.

Nowelizacja wprowadza do ustawy o IPN m.in. art. 55a, który stanowi, że każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".

We wtorek sekretarz stanu USA Rex Tillerson wydał oświadczenie, w którym wskazał, że Stany Zjednoczone są rozczarowane tym, że polski prezydent podpisał nowelę ustawy o IPN. "Rozumiemy, że ustawa ta będzie skierowana do polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Wprowadzenie w życie tego prawa szkodliwie wpływa na wolność słowa i badania naukowe" – napisał w oświadczeniu Tillerson.

"Stany Zjednoczone potwierdzają, że określenia takie jak +polskie obozy śmierci+ są bolesne i wprowadzające w błąd. Takie historyczne niepoprawności dotykają Polskę, naszego mocnego sojusznika, i muszą być zwalczane w sposób, który chroni podstawowe wolności. Uważamy, że otwarta debata, nauka i edukacja to najlepszy sposób przeciwstawiania się wprowadzającemu w błąd językowi" – dodał sekretarz stanu USA.

Wcześniej amerykański Departament Stanu apelował do Polski o ponowne przeanalizowanie nowelizacji ustawy o IPN z punktu widzenia jej potencjalnego wpływu na zasady wolności słowa i "naszej zdolności do pozostania realnymi partnerami"

Do nowych przepisów krytycznie odniosły się władze Izraela. Ambasador Anna Azari podczas obchodów 73. rocznicy wyzwolenia byłego niemieckiego obozu Auschwitz zaapelowała o zmianę nowelizacji. Podkreśliła, że "Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady".