O rozważenie zmian systemowych i zwrócenie uwagi na problem uczniów klas siódmych przeciążonych pracami domowymi i dźwigających ciężkie tornistry zwrócił się do szefowej MEN Anny Zalewskiej Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak.

Michalak poprosił minister "o analizę problemu nadmiernego przeciążenia obowiązkami szkolnymi siódmoklasistów i rozważenie możliwości wprowadzenia zmian systemowych w tym zakresie". Zwrócił się też o zapewnienie takiego wsparcia merytorycznego dyrektorom szkół i nauczycielom, "by wprowadzanie reformy edukacji było możliwie jak najmniej uciążliwe dla uczniów i gwarantowało im realizację prawa nauki w warunkach przyjaznych, bezpiecznych i higienicznych, a także chroniło ich prawo do wypoczynku, zabawy i posiadania czasu wolnego".

RPD poprosił także MEN o "specjalny nadzór" nad tymi problemami. W niektórych przypadkach Rzecznik Praw Dziecka zwrócił się do kuratorów oświaty.

Michalak napisał, że w dalszym ciągu otrzymuje "wiele zgłoszeń" w sprawach przeciążenia uczniów pracami domowymi oraz zbyt ciężkich plecaków. Zaznaczył, że w przypadku każdego takiego zgłoszenia "wskazuje rodzicom możliwą ścieżkę postępowania i zachęca do rozwiązania problemu we współpracy z dyrektorem szkoły, radą pedagogiczną, radą rodziców oraz w dialogu z samorządem uczniowskim".

Jako przykład Michalak cytuje fragment listu jednego z rodziców siódmoklasistów. Z opisu wynika, że uczeń, aby sprostać obowiązkom szkolnym po powrocie do domu, zjedzeniu obiadu i krótkim odpoczynku rozpoczyna naukę, która kończy się o godz. 23.30, przez co kładzie się spać o północy.

"Efekty takiej nauki i takiego życia są NIE DO ZNIESIENIA! Dziecko każdego dnia jest totalnie niewyspane, przemęczone, zestresowane, nieefektywnie się uczy, bo tego wszystkiego jest za dużo" - alarmuje rodzic. Zwraca uwagę na to, że plan zajęć uniemożliwia odpoczynek i relaks dziecka oraz że syn nie ma czasu na rozmowę z rodzicami, rozwijanie zainteresowań, ani własne hobby.

"To, co teraz się dzieje, to jakiś KOSZMAR! Nikt z nas dorosłych nie chciałby wrócić z pracy, odpocząć godzinę i znów być w pracy. Nikt też z nas nie chciałby dodatkowo pracować w sobotę i w niedzielę i to jeszcze za darmo. Niestety nasze dzieci teraz tak egzystują, bo jak to ktoś już wcześniej pięknie ujął +dom stał się filią szkoły+, a to jest totalna ingerencja w życie rodzinne" - napisał ojciec ucznia.

Jak dodał, dzieci i rodzice widzą, że część nauczycieli w związku z reformą "popada we frustrację".

To już nie pierwsze wystąpienie RPD w tej sprawie. Wcześniej Michalak informował MEN, m.in. o tym, że od momentu wejścia w życie reformy systemu edukacji, do biura RPD kierowana jest "ogromna liczba skarg i próśb o pomoc w rozwiązaniu trudnych sytuacji szkolnych", które "wskazują na powagę sytuacji w polskim systemie oświaty".

Wśród najczęściej sygnalizowanych przez rodziców problemów, wymienił m.in. przeciążenie uczniowskich tornistrów, brak kompletu podręczników, przepełnienie szkół podstawowych po wprowadzeniu dodatkowej klasy, przeładowanie ramowego planu nauczania, przeładowany program szkolny klas siódmych i przeciążenie uczniów pracami domowymi, sprawdzianami i kartkówkami, które - zdaniem Michalaka - "często służą wywarciu na nich presji, by więcej uczyli się w domu oraz są jedynym sposobem sprawdzania ich wiedzy". (PAP)

autor: Marcin Chomiuk