Siły kurdyjskie uciekają z okolic opanowywanych przez iracką armię w prowincji Kirkuk, do której rości sobie prawa autonomiczny Kurdystan - pisze w poniedziałek agencja AP. Wojsko przejęło kontrolę nad kilkoma punktami na południe od miasta Kirkuk.

Jednocześnie AFP pisze o "tysiącach mieszkańców" uciekających z Kirkuku.

Iracka armia ogłosiła w poniedziałek, że wraz ze sprzymierzonymi z nią milicjami odebrała siłom kurdyjskim kontrolę nad kilkoma celami na południe od miasta Kirkuk, w tym nad kluczową w regionie bazą lotniczą K1, stacją państwowego koncernu North Gas Company, pobliską rafinerią, elektrownią i dzielnicą przemysłową Kirkuku na południowych obrzeżach miasta oraz główną siedzibę państwowego koncernu naftowego na południowy zachód od Kirkuku.

To kolejny etap ofensywy irackiego wojska w celu odbicia prowincji Kirkuk.

W poniedziałek MSZ Turcji oświadczyło, że jest gotowe do współpracy z irackim rządem, by położyć kres obecności "nielegalnej kurdyjskiej grupy bojowej", jak nazwało zdelegalizowaną w Turcji Partię Pracujących Kurdystanu (PKK). Zapewniono, że Ankara wspiera Bagdad w wysiłkach, których celem jest zaprowadzenie pokoju i stabilności w Iraku. Turcja, w której mieszka liczna mniejszość kurdyjska, obawia się nasilenia tendencji separatystycznych na swoim terytorium.

Jak podała stacja telewizyjna Rudaw, irackie siły rządowe weszły w poniedziałek również do kilku dzielnic miasta Tuz Churmatu, kontrolowanego dotąd przez Kurdów i oddalonego o ok. 80 km na południe od Kirkuku.

W niedzielę kurdyjscy przywódcy odrzucili żądanie ze strony irackich władz, by anulowano wyniki kurdyjskiego referendum niepodległościowego z 25 września, które Bagdad uznał za niekonstytucyjne i nielegalne. Regionalny rząd kurdyjski ponowił ofertę dialogu z Bagdadem.

Premier Iraku Hajdar al-Abadi zapewniał, że nie użyje wojska przeciwko Kurdystanowi. Obie strony - władze w Bagdadzie oraz przywódcy społeczności kurdyjskiej - starają się uniknąć ostrej konfrontacji.

Władze centralne Iraku utraciły kontrolę nad Kirkukiem w 2014 roku na rzecz peszmergów (sił kurdyjskich), którzy zapobiegli dostaniu się tamtejszych pól naftowych w ręce bojowników Państwa Islamskiego (IS). W prowadzonej obecnie ofensywie chodzi o - jak podkreśla rząd w Bagdadzie - odzyskanie nadzoru nad ropociągami oraz infrastrukturą wydobywczą i transportową.

Konflikt między Bagdadem a Irbilem nasilił się po referendum z 25 września w autonomicznym Kurdystanie i na obszarach spornych. Większość uczestników referendum opowiedziała się za niepodległością Kurdystanu. (PAP)

ulb/ ap/