Jako "zaskakującą" oceniła szefowa klubu Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer zapowiedź posła Piotra Misiło o jego kandydowaniu na szefa ugrupowania. Posłanka przypomniała, że przegrał on wybory na lidera partii w Zachodniopomorskiem.

W niedzielę poseł Nowoczesnej Piotr Misiło zapowiedział, że podczas najbliższych wyborów władz w partii będzie się ubiegał o stanowisko jej przewodniczącego. Konwencja wyborcza Nowoczesnej ma odbyć się w dniach 25-26 listopada w Warszawie.

„Piotr Misiło niedawno przegrał wybory na przewodniczącego regionu zachodniopomorskiego nawet bez kontrkandydata, zaskakujące jest więc, że sądzi, że będzie dobrym przewodniczącym całej partii" - podkreśliła w rozmowie z PAP Lubnauer. "Oczywiście mamy demokrację w partii, ale ważne jest, żeby przy okazji wyborów budować ugrupowanie, a nie je niszczyć. Jeślibym kandydowała to taki przyświecałby mi cel” - zaznaczyła.

Na początku października poseł Nowoczesnej Radosław Lubczyk został nowym przewodniczącym zachodniopomorskich struktur partii. Wybór Lubczyka był zaskoczeniem, bo wcześniej pewnym kandydatem na przewodniczącego wydawał się Misiło.

Lubnauer podkreśliła, że Nowoczesna "nie jest partią jednego lidera". "Wszyscy tworzymy Nowoczesną, każdy ma trochę inną wizję. Ja też często inaczej myślę niż przewodniczący. Ważne, żeby trzymać się programu partii" - oświadczyła.

Odnosząc się do stwierdzenia Misiło, że "jeśli opozycja: Nowoczesna, PO, PSL, a nawet partia Razem i SLD nie zjednoczą się i wspólnie nie przeciwstawią się rzezimieszkom PiS-u, przegrają kolejne wybory" Lubnauer zauważyła, że pomiędzy partiami opozycyjnymi są wyraźne różnice programowe.

A co za tym idzie, dodała, pomysły na zjednoczenie teraz są "najgorszym z możliwych pomysłów". Posłanka nie wykluczyła jednocześnie, że na wybory parlamentarne w 2019 roku lub nawet na samorządowe 2018 roku lokalnie, mogą powstawać "koalicja rozsądku, nie miłości".

"Nowoczesna jest jedynym ugrupowaniem, które jednoznacznie chce przyjęcia w Polsce euro. Różnimy się w kwestiach programu 500 Plus, związków partnerskich. W tej sytuacji trudno teraz dostrzec wspólne minimum programowe" - zauważyła.

Dodała, że wielu wyborców partii opozycyjnych chce głosować na nie osobno, a zjednoczenie opozycji przyniosłoby efekt odwrotny od zamierzonego, a "PiS rządziłby przez lata".