Polska złożyła wniosek o wyłączenie wiceprezesa Trybunału Sprawiedliwości UE Antonio Tizzano z rozstrzygania sporu Polski z Komisją Europejską w sprawie Puszczy Białowieskiej, bo wykroczył on poza rolę arbitra w tej sprawie - mówił w radiowej Trójce minister środowiska Jan Szyszko.

"Poprosiliśmy o to, by pana wiceprzewodniczącego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który zachował się nie tak, jak według naszej kultury prawnej powinien się zachować (...), odsunąć od dalszego postępowania" - mówił w poniedziałek Szyszko.

Wyjaśniał, że w Puszczy Białowieskiej Polska stosuje się do tzw. środka tymczasowego i wstrzymała wycinkę, a prowadzi ją tylko ze względu na bezpieczeństwo publiczne, "by suche drzewo nie zabiło człowieka lub nie uszkodziło samochodu".

Komisja Europejska, która rozpoczęła procedurę o naruszenie prawa unijnego w Polsce, złożyła wniosek, by "uściślić dokładnie, co to jest bezpieczeństwo publiczne". "Wtedy pan wiceprzewodniczący TSUE zaproponował, by inaczej sformułować wniosek, bo jak się inaczej sformułuje wniosek, to wtedy on mógłby Polskę ukarać" - mówił Szyszko.

Dodał, że "w polskiej kulturze prawnej nie mieści się, żeby ten, co ma bezstronnie osądzać, zamieniał się rolą z oskarżycielem".

Szyszko, pytany o termin rozstrzygnięcia sprawy przez TSUE zaznaczył, że Polsce zależy, by nastąpiło to jak najszybciej i o to złożyła wniosek.

W połowie września Komisja Europejska przesłała do Trybunału Sprawiedliwości UE wniosek o nałożenie na Polskę kar finansowych za niezastosowanie się do lipcowej decyzji o natychmiastowym nakazie wstrzymania wycinki w Puszczy Białowieskiej. Wcześniej, podczas rozprawy przed TSUE w Luksemburgu, sędzia Tizzano sugerował przedstawicielce Komisji w oparciu o jakie przepisy unijnego prawa może ona wnosić o kary dla Polski.

Odpowiadając na pytanie o wycinkę drzew w Puszczy Białowieskiej, Szyszko po raz kolejny tłumaczył w poniedziałek, że "głównym celem działalności ministra na terenie Puszczy Białowieskiej jest ochrona tego, co zostało wyznaczone w ramach sieci Natura 2000".

"Te drzewostany zostały stworzone ręką człowieka, czyli były sadzone. Doszły do pewnego wieku starczego i wtedy Komisja Europejska wywarła presję i ograniczono pozyskanie tego drewna. W związku z tym co się stało? Stało się to, że drzewostany zaczęły zamierać, powstały różne epidemie, również kornika drukarza, i zginęły nam drzewostany na poziomie około tysiąca hektarów. Jak zginął drzewostan na obszarze tysiąca hektarów, to zginęły gatunki z nim związane, ptaki, owady, szata roślinna" - mówił minister.

Stąd dziś "trzeba to ratować, czyli przywrócić szatę roślinną taką, jaka była". "To co się nazywa wycinką tych drzew to nie jest wycinka, tylko hamowanie procesu gradacji, żeby dalej drzewostany nie zamierały i żeby siedliska grądowe (obszary lasów mieszanych - PAP) nie ginęły" - argumentował.