Okładka ostatniego „Newsweeka”: groźnie patrzą, broniąc wolnego słowa przed PiS, Wielowieyska, Morozowski i Żakowski. Wywiad przeprowadzony z trójką znanych dziennikarzy ma słabe momenty, z gatunku „według moich informacji”, a słychać, że to informacje z barku TVN.
Zdjęcie jakby z plakatu musicalu o Drakuli. I... No i nic to specjalnie istotnego, istotne jest to, że naprawdę Prawo i Sprawiedliwość, przeprowadzając plan tzw. dekoncentracji mediów, uderzy w środowiska mediów wolnych i wrogich PiS. Rząd Polski planuje rozwiązać problem PiS pieniędzmi należącymi do narodu. Problemem PiS jest spadająca popularność produktu, na który pracowały pokolenia dziennikarzy – mediów publicznych – i nie dość powszechny zasięg mediów komercyjnych sprzyjających „dobrej zmianie”. To skądinąd fenomen – sondaże pokazują wielką popularność PiS, rynek mediów nie...
Marzena Paczuska, tłitując w reakcji na okładkę „Newsweeka”, pisała, że wolność (w domyśle mediów, których wydawcy są zagraniczni) za obce pieniądze to nie wolność. W ogóle – słuszna myśl, w Polsce mamy jednak tak, a nie inaczej: redakcje mediów wydawanych przez zagraniczne koncerny mają dobre lub bardzo dobre doświadczenia ze swobodą pisania. Nie ma natomiast żadnych przesłanek, aby wierzyć, że podobną (nie mówię większą!) swobodę będą miały redakcje pism i telewizji utrzymywanych przez spółki Skarbu Państwa.
Jednak na okładce „Newsweeka” widzimy troje dziennikarzy, którzy, chociaż różnią się poglądami, w optyce „dobrej zmiany” są wspólnie ambasadorami marki „Walcz z PiS od rana do nocy”. Weto! W sprzeciwie wobec rozpychania się partii politycznej w mediach, partii, którą znamy z mianowania redakcji nieudolnie walecznych po stronie władzy, nie chodzi o walkę KOD-u z PiS. Chodzi o walkę demokracji z władzą, która grzebie w mediach prywatnych, bo publiczne już spieprzyła. Jedyny powód, dla którego Jarosław Kaczyński naciska na medialną rewolucję, jest taki: ONI (ci źli, nieraz naprawdę źli, nawiasem mówiąc) mieli uprzywilejowaną sytuację w latach 90. i dzisiaj trzeba wyrównać szanse. Jak? Dać NAM, za pomocą miliardów złotych z kieszeni publicznej jakieś dobrze działające medium prywatne. I znowu, może tak w ogóle to dobra myśl, ale w Polsce roku 2017 i wielu następnych mamy tylko zamach na coś, co działa – lecz nie po myśli obozu rządzącego. Można mieć pewne złudzenia co do dobrych efektów „reformy w sądach” albo „reformy w szkołach”. Nie można mieć takich złudzeń w sprawie koncentracji mediów w rękach, które trzymają paski z TVP.
Krótko mówiąc – na okładce „Newsweeka” powinni być Morozowski, Wielowieyska, Paczuska, Wildstein, Warzecha, Żakowski, Mazurek... etc. W TOK-u, podczas rozmowy z publicyst(k)ami, zaproponowałem, aby w poniedziałek, kiedy wychodzą cztery tygodniki, i w środę, kiedy wychodzą jeszcze trzy, okładka każdego z nich była taka sama: znani dziennikarze od Sasa do Lasa przestrzegają przed koncentracją mediów prywatnych w rękach władzy. Zapraszam do studia z zasady tylko kulturalne osoby, zatem odpowiedzią na moją bajkę był śmieszek. A mogły rechotać, płakać i trzymać się za bolące brzuszki! Ze mną jest jednak jak z PiS-em. Im bardziej się ze mnie śmieją, tym bardziej uważam, że mam rację i nie wolno się poddawać.