Powstanie Centralnego Portu Komunikacyjnego przyczyni się do wzrostu PKB i nie zagrozi portom regionalnym - mówi PAP dyrektor Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze" Mariusz Szpikowski.

Centralny Port Komunikacyjny (CPK) "Solidarność" ma powstać w miejscowości Stanisławów w gminie Baranów. Rząd szacuje, że inwestycja pochłonie 31-35 mld zł.

Szpikowski powiedział w rozmowie z PAP, że Centralny Port Komunikacyjny będzie miejscem, do którego będą zwożeni pasażerowie z Polski, ale także z krajów ościennych.

"Dlatego tak ważna jest silna pozycja narodowego przewoźnika, czyli PLL LOT. A także dojazd do lotniska koleją i samochodem czy autobusem" - wskazał.

Jego zdaniem będzie to zupełnie nowy cywilizacyjny projekt. "Z tym wszystkim wiąże się powstanie nowych miejsc pracy - nie tylko jeśli chodzi o samą budowę CPK, ale potem, kiedy będą potrzebni pracownicy do obsługi portu. A kiedy ludzie mają pracę, zaczynają wydawać zarobione pieniądze. To prowadzi do popytu i wzrostu PKB" - mówił. Dodatkowo - jak podkreślił - "pasażerowie przywiezieni z zewnątrz naszego kraju także będą mogli wydawać w porcie swoje pieniądze, co także przełoży się na nasze PKB".

"Jeśli dodatkowo będzie tam przewóz towarów, które dzisiaj tylko przejeżdżają przez nasz kraj, to stworzymy centra logistyczne, przeładunkowe" - powiedział.

W jego opinii inwestycja ta pociągnie za sobą inne, "okołoportowe", takie jak hotele, biura, sklepy czy centra kongresowe.

Szpikowski uważa, że powstanie CPK będzie oznaczać jednak zamknięcie dla pasażerów warszawskiego Lotniska Chopina. "Zostawienie tego lotniska jako portu dla tanich przewoźników zupełnie się mija z celem. Ale nikt nie zakłada, że Lotnisko Chopina będzie stało puste" - tłumaczył.

Szef PPL przekonywał, że żaden z portów regionalnych nie ucierpi z powodów CPK". Powiedział jednak, że pasażerowie z całej Polski będą mogli dojeżdżać pociągami do CPK, by dalej móc lecieć w świat, a nie "jak dotychczas - podróżować z portów regionalnych do hubów ościennych i stamtąd dalej udawać się w podróż".

Jego zdaniem z portów regionalnych mogliby korzystać pasażerowie niskokosztowych przewoźników. "CPK dla takich linii nie będzie sprofilowany" - mówił.

W ocenie Szpikowskiego, miejscowość Stanisławów spełnia wszystkie warunki potrzebne do powstania międzynarodowego portu komunikacyjnego. "Spełnione jest kryterium bliskości węzłów komunikacyjnych, kolejowych i drogowych. Przy takiej inwestycji muszą być odpowiednie uwarunkowania środowiskowe i odpowiednie rezerwy terenów. Lotnisko to także strefy ekonomiczne i to, co się tam będzie działo. Te kryteria spełnia Stanisławów" - przekonywał.

Pytany o ewentualne zaangażowanie finansowe PPL w nową inwestycję, Szpikowski powiedział, że to decyzja rządu.

"Bardzo dobrze, że rząd podjął decyzję o budowie CPK. To bardzo dobra dla nas wszystkich informacja" - podsumował szef PPL.

Rząd we wtorek wysłuchał informacji ws. budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego i zobowiązał Mikołaja Wilda do przedstawienia w przyszłym tygodniu uchwały, w której zostanie wskazane lokalizacja, kalendarium i harmonogram tej największej planowanej przez polski rząd inwestycji. Stały Komitet Rady Ministrów koncepcję przyjął na czwartkowym posiedzeniu, a rząd ma się nią zająć przyszłym tygodniu. W piątek Wild na konferencji prasowej zaprezentował ją dziennikarzom.

Jednym z argumentów przemawiających za budową Centralnego Portu Lotniczego jest to, że warszawskie Lotnisko Chopina - największy port w kraju, obsługujący ok. 38 proc. ruchu pasażerskiego w Polsce - zaczyna być bliski wyczerpania swojej przepustowości. Stołeczny port w 2016 roku obsłużył 12,8 mln pasażerów, a w tym roku - według szacunków - ma to być 14 mln. Przez pierwsze osiem miesięcy br. port obsłużył 10,4 mln pasażerów – to o 24 proc. więcej, niż w analogicznym okresie 2016 roku. Niektórzy eksperci twierdzą, że przepustowość Lotniska Chopina to 20 mln osób rocznie.

PPL zarządza m.in. największym portem w Polsce, czyli warszawskim Lotniskiem Chopina.

autor: Aneta Oksiuta

edytor: Dorota Skrobisz (PAP)