Nie mamy nic do ukrycia. Koszty akcji, która ma na celu budowanie i ratowanie nadszarpniętego wizerunku Polski, przeznaczane są na emisję spotów, ekspozycję billboardów i działania w internecie - powiedział we wtorek członek zarządu Polskiej Fundacji Narodowej (PFN) Maciej Świrski.

Świrski pytany był w telewizji internetowej "wPolsce.pl" o koszty kampanii PFN, która ruszyła w minionym tygodniu - w jej ramach udostępniono strony internetowe: takjakbylo.pl i sprawiedliwesady.pl. Na ulicach polskich miast pojawiły się billboardy z hasłem "Niech zostanie tak jak było. Czy na pewno tego chcesz?".

"My nie mamy nic do ukrycia. Mogę powiedzieć, że te pieniądze są dwa razy obejrzane zanim zostanie wydana jakaś złotówka. Po drugie - ta nasz akcja ma na celu budowanie i ratowanie wizerunku Polski, nadszarpniętego przez ludzi mówiących poza granicami, że w Polsce brak demokracji, brak wolności, dyktatura i tym podobne oskarżenia. Tego rodzaju oskarżenia nie mające pokrycia w faktach biją w bezpieczeństwo kraju. W dobie, gdy agresywny sąsiad uruchamia w czwartek agresywne manewry, mówienie tego typu oskarżeń jest działaniem na szkodę państwa" - ocenił Świrski.

Zapytany o koszt kampanii wynoszący 19 mln zł. powiedział, że kwota ta została przeznaczona na emisję spotów, ekspozycję billboardów i działania w internecie.

Członek zarządu PFN odnosząc się do kampanii informacyjnej "Sprawiedliwe sądy", dotyczącej reformy wymiaru sprawiedliwości, zaznaczył że "Polska chce mieć cywilizowany, a więc sprawiedliwy system prawny". "Kwestie sądów są właśnie elementem tego przekazu; będziemy także o tym komunikować za granicą. Nie będziemy jednak mówić o rzeczach, które są zawstydzające np. ilość stwierdzonych pospolitych przestępstw sędziów - to Polacy wiedzą. (...) Pokazanie prawdy jest konieczne, żeby społeczeństwa Zachodu zrozumiały, że tu nie ma zamachu na demokrację czy wolność sądów, a jest wręcz odwrotnie" - mówił Świrski.

Dodał także, że informowanie o działaniach państwa nie może być nazywane kampanią polityczną. "To argument kompletnie chybiony. Informowanie o prawdziwych działaniach nie jest kwestią polityczności, ale informowania" - wskazał Świrski.

Świrski wyjaśnił, że ideą PFN jest budowanie pozytywnego wizerunku za granicą oraz dbanie o to aby ten wizerunek był "właściwy". Jego zdaniem, jeżeli będzie panowało przekonanie, że obecny w Polsce "faszyzm, brak demokracji i tym podobne rzeczy opowiadane o Polsce przez dziennikarzy" może spowodować "problem z działaniem traktatu NATO w momencie rzeczywistego zagrożenia".

"Wizerunek Polski jest na samym początku procesu budowania bezpieczeństwa państwa. Z jednej strony państwo polskie przeznacza 2 proc. PKB na zbrojenia, bardzo się modernizuje, jest obrona terytorialna; z drugiej strony jest kwestia wizerunku. Bez pozytywnego wizerunku bezpieczeństwo państwa będzie ułomne" - podkreślił Świrski.

Prezes fundacji Reduta Dobrego Imienia odniósł się również do ekspertyzy Biura Analiz Sejmowych dot. roszczeń reparacyjnych Polski wobec Niemiec: "Świat musi mieć wytłumaczone dlaczego te odszkodowania się Polsce należą." Jego zdaniem fakt ten wynika z konwencji haskiej, a argument o ewentualnym pogorszeniu się stosunków z Niemcami jest oznaką poddania się i kapitulacji, a "Polacy nie kapitulują i nie poddają się".