Pośrednio czuję się wciągnięty w aferę Amber Gold, w pewnym sensie czuję się ofiarą; cały czas jest próba przyklejenia mnie do tej afery - zeznał we wtorek przed komisją ds. Amber Gold prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.

Dopytywany był, czy gdyby wiedział, że Marcin P. był osobą wielokrotnie karaną, zachowałby się inaczej, czy ma poczucie błędu. "Gdybym miał tę wiedzę, którą miałem w roku 2012, w sierpniu, we wrześniu, czy dzisiaj, oczywiście bym dudnił, krzyczał, itd., ale tej wiedzy nie miałem, nie zostałem ostrzeżony, nie zostałem doinformowany i nad tym głęboko boleję" - powiedział Adamowicz.

Adamowicz powiedział, że sprawa Amber Gold w 2012 r. to było "niezwykle przykre, bolesne doświadczenie jego osobiste i jego mieszkańców, którzy zawierzyli nieuczciwej firmie pieniądze".

Pytany przez Witolda Zembaczyńskiego (Nowoczesna), czy sytuacja z Amber Gold może się powtórzyć, prezydent Gdańska powiedział: "Mam nadzieję, że wasza komisja i inne organy z tej lekcji Amber Gold wyciągną wnioski". "Największy ciężar odpowiedzialności spoczywa na agendach rządowych, my jesteśmy tam na dole i my wykonujemy prawo, które tu na Wiejskiej jest tworzone" - powiedział Adamowicz.

Zembaczyński dopytywał Adamowicza, czy pośrednio czuje się ofiarą agend rządowych. "Pośrednio czuję się, powiedzmy wciągnięty w to, w pewnym sensie ofiarą, to co pan poseł mógł obserwować i słyszeć, to jest cały czas próba przyklejenia mnie do tej afery i uczynienia niejako aktywnym podmiotem, co jest oczywiście czystą manipulacją, nieprawdą i (jest) krzywdzące" - powiedział Adamowicz.

Podkreślił, że dzisiaj wiedza o Amber Gold jest inna, większa niż w latach 2011, 2012.

Poseł PiS Jarosław Krajewski pytał Adamowicza, czy byli inni przewoźnicy lotniczy poza OLT Express, których samoloty ciągnął na specjalnych wydarzeniach. "Na przykład reklamowaliśmy nowiuteńki samolot LOT-u Dreamliner, który wylądował w Gdańsku i robiliśmy fetę bardzo dużą" - odpowiedział Adamowicz.

Krajewski pytał też świadka, czy uczestniczył w wydarzeniach sportowych z gdańskimi prokuratorami. Adamowicz powiedział, że na masowe wydarzenia sportowe "przychodzą wszyscy" i pokazał zdjęcie z meczu Lechii Gdańsk, na którym był m.in. on i prezes TVP Jacek Kurski.

Poseł zapytał ponadto Adamowicza, czy ma coś do przekazania osobom poszkodowanym przez Amber Gold, które często straciły oszczędności życia. "Mnie i panu pewnie też jest bardzo smutno, że te osoby straciły swoje oszczędności, chodzi o to, żebyśmy teraz wspólnie wyciągnęli wnioski, żeby w przyszłości ludzie nie tracili oszczędności, dlatego w Gdańsku od dwóch lat realizujemy program edukacji ekonomicznej, gospodarczej" - odpowiedział Adamowicz.

"A po drugie i to jest chyba najważniejsze, to jest oczywiście funkcjonujące różne struktury państwa, które powinny reagować, ale tu już czekamy na wnioski państwa komisji" - dodał prezydent Gdańska.