O niepodpisywanie ustawy o Sądzie Najwyższym zaapelował do prezydenta Andrzeja Dudy b. I prezes SN Adam Strzembosz podczas manifestacji przed Pałacem Prezydenckim. Jak mówił, ustawa wprowadza zbiorową odpowiedzialność, co ma "odpowiednie konotacje historyczne".

"Nie jestem ikoną, jestem staruszkiem, który jeszcze się trzyma na nogach" - rozpoczął swoje wystąpienie Strzembosz zapowiedziany jako "ikona". Na te słowa tłum zareagował skandując: "Cześć i chwała bohaterom".

"Zwróciłem się do pana prezydenta, by sobie rąk tą ustawą nie ubrudził, bo kiedyś powiedzą: podpisał ustawę wprowadzającą zbiorową odpowiedzialność, a to ma odpowiednie konotacje historyczne" - podkreślił Strzembosz. "Czuję się tutaj o 26 lat młodszy" - dodał.

"Nigdy nie przejawiałem odwagi wojskowej, troszkę zostało mi odwagi cywilnej. Jestem tutaj wśród państwa nie dlatego, bym chciał pełnić albo bym włączał się w działalność polityczną, jestem bezpartyjny od urodzenia" - podkreślił Strzembosz. Jak mówił, są jednak takie chwile, kiedy nie można stać z boku.

Jak powiedział, w pewnym sensie ukształtował nowy Sąd Najwyższy. Podkreślał, że nieprawdą jest, iż SN to skamielina komunizmu. Jak mówił, cały poprzedni komunistyczny sąd został rozwiązany i "nie ma instytucji tak prześwietlonej jak Sąd Najwyższy". Kłamstwem nazwał stwierdzenie, że sędziowie to jedyna grupa zawodowa nie poddana lustracji. "Nie ma niezlustrowanych sędziów, natomiast przekonaliśmy się, że zdarzają się niezlustrowani dyplomaci" - dodał.