Szef MSWiA Mariusz Błaszczak stchórzył nie stawiając się we wtorek na posiedzeniu Komisji Administracji Spraw Wewnętrznych, która zajmowała się wnioskiem o jego odwołanie - powiedział w środę poseł PO Marek Wójcik. To sytuacja zupełnie bez precedensu - dodał.

"Na posiedzeniu Komisji Administracji Spraw Wewnętrznych, która miała opiniować odwołanie ministra Błaszczaka doszło do sytuacji niebywałej. Nie tylko nie stawił się na komisji minister Błaszczak, ale również żaden przedstawiciel rządu" - podkreślił na konferencji prasowej w Sejmie Wójcik.

Jego zdaniem jest to sytuacja "zupełnie bez precedensu". "Mamy do czynienia z tchórzostwem ze strony ministra Błaszczaka, który boi się odpowiadać na pytania posłów z merytorycznej komisji. Minister boi się odpowiadać na pytania dotyczące własnej bezczynności w sprawie Igora Stachowiaka, ale także o sytuację, do której doprowadziły polskie służby mundurowe" - zaznaczył poseł PO.

Poseł Borys Budka zwrócił uwagę, że procedura parlamentarna, która przewidziana jest w tego typu sytuacjach uniemożliwia zadawanie pytań na sali sejmowej podczas debaty nad wnioskiem. Według niego "Mariusz Błaszczak świadomie ucieka przed tymi pytaniami, bo wie doskonale, że nie potrafiłby odpowiedzieć na to, o co Polacy pytają od wielu miesięcy"- zaznaczył.

Jednocześnie zapowiedział, że podczas debaty nad wnioskiem PO o wotum nieufności wobec ministra Mariusza Błaszczaka będzie zadawał wszystkie te pytania, które posłowie przygotowali na wtorkową komisję. Zdaniem Budki "rząd stchórzył, Mariusz Błaszczak stchórzył i nigdy w historii taka sytuacja nie miała miejsca" - podkreślił.

PO złożyła wniosek o wotum nieufności wobec szefa MSWiA na początku czerwca. Według szefa Platformy Grzegorza Schetyny, Błaszczak ponosi odpowiedzialność "za karygodne rzeczy, jakie dzieją się w polskiej policji". Chodzi o sprawę śmierci Igora Stachowiaka na komisariacie we Wrocławiu w maju 2016 r.

Igor Stachowiak w połowie maja ubiegłego roku został zatrzymany na wrocławskim rynku. Według funkcjonariuszy, mężczyzna był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł. Sprawa wróciła po wyemitowaniu reportażu w TVN24, gdzie m.in. pokazano zapis z kamery paralizatora, którego kilkakrotnie użyto wobec mężczyzny.

W związku z wydarzeniami sprzed roku, szef MSWiA odwołał komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę ds. prewencji oraz komendant miejskiego we Wrocławiu. Śledztwo w sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Poznaniu.