Premier Japonii Shinzo Abe oraz specjalny wysłannik nowego prezydenta Korei Płd. Mun Hi Sang uzgodnili na czwartkowym spotkaniu, że będą odbywać się cykliczne spotkania przywódców obu państw. Ma to być zapowiedź poprawy stosunków między Tokio a Seulem.

Nie są znane jeszcze dokładne szczegóły takich spotkań ani termin ich rozpoczęcia. Obserwatorzy podkreślają, że na zobowiązanie przywódców może wpłynąć zapowiedź prezydenta Korei Płd. Mun Dze Ina, który chce renegocjacji układu z Japonią dotyczącego zadośćuczynienia dla kobiet wykorzystywanych przez cesarską armię podczas II wojny.

Mun Hi Sang przekazał Abe list od prezydenta Muna, mówiąc, iż nowy prezydent wyraża chęć osobistego spotkania z premierem Japonii w najbliższym czasie. Do pierwszych rozmów może dojść podczas lipcowego szczytu przywódców G20 w Hamburgu.

Wysłannik prezydenta Muna poruszył szereg kwestii dzielących oba kraje. Z premierem Abe rozmawiał o powrocie do rozmów dwustronnych zawieszonych od grudnia 2011 roku. Przyznał, że wobec Korei Płn. Japonia i Korea Płd. "mają wspólny interes, by poradzić sobie z kwestią atomu w Korei Płn.".

Pojawił się także wątek naruszenia strefy ekonomicznej Japonii przez południowokoreańską jednostkę badawczą na zachód od wyspy Takeshima. Do incydentu doszło w środę; Tokio złożyło w Seulu oficjalny protest w tej sprawie, ponieważ nie uznaje południowokoreańskich roszczeń do Takeshimy znanej Koreańczykom jako Dokdo.

Odnośnie do Koreanek wykorzystywanych przez japońską armię Mun na spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Japonii Fumio Kishidą oświadczył, iż w jego kraju układ zawarty z Tokio w 2015 roku uznawany jest już za nie do zaakceptowania.

Kwestia tzw. kobiet do towarzystwa dzieli Japonię oraz Koreę Płd. od ponad siedmiu dekad. Od początku stycznia do kwietnia tego roku japońskie placówki dyplomatyczne w Korei Płd. pozostawały nieobsadzone po odwołaniu ambasadora i konsula generalnego.

Powodem dyplomatycznego sporu było ustawienie 30 grudnia 2016 roku przed japońskim konsulatem generalnym w mieście Pusan na południu kraju kontrowersyjnego pomnika, upamiętniającego kobiety wykorzystywane przez cesarską armię podczas II wojny światowej. Wywołało to szybką reakcję Tokio, które domagało się natychmiastowego usunięcia pomnika.

Według Tokio układ z grudnia 2015 roku ustanawiający specjalny fundusz reparacyjny dla Koreanek wykorzystywanych podczas II wojny światowej stanowi "ostateczne i nieodwołalne rozwiązanie" historycznego sporu. Japonia przekazała południowokoreańskiej fundacji zajmującej się odszkodowaniami dla ofiar kwotę miliarda jenów (ok. 9 mln dolarów).