Choć standard opieki nad zwierzętami w Polsce lekko się podnosi, to dalej nie rozwiązaliśmy problemu bezdomnych zwierząt - ocenił we wtorek prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski. Jak dodała mazowiecka lekarz weterynarii Beata Tomanek w regionie jest ok. 9 tys. bezdomnych zwierząt.

Podczas wspólnej konferencji pt. "Zapobieganie bezdomności zwierząt - dobre i złe praktyki" Kwiatkowski mówił, że NIK problematyce ochrony zwierząt przygląda się cyklicznie i obserwuje poprawę opieki. "Boksy są bardziej czyste, jest lepszy standard opieki medycznej, żywienia" - wyliczał. Jednocześnie zaznaczył, że w dalszym ciągu działają schroniska, które nie spełniają wymogów.

Kwiatkowski przypomniał, że gminy mają ustawowy obowiązek opieki nad bezdomnymi zwierzętami. "Ten obowiązek jest na ogół (...) realizowany tak, że gmina go rozumie jako obowiązek odławiania bezdomnych zwierząt i podpisania umowy z placówką, do której zwierzę później trafia. Uważamy, że to jest podejście krótkowzroczne" - ocenił. Według niego, jeżeli gmina inwestuje w sterylizację czy znakowanie zwierząt, to bardzo szybko ma efekty w postaci obniżenia kosztów utrzymywania zwierząt.

Kwiatkowski przypomniał, że na wniosek NIK pod koniec ubiegłego roku wprowadzono zmiany w przepisach, które umożliwiają finansowanie przez gminy kastracji lub sterylizacji zwierząt. Wcześniej było to możliwe wyłącznie w przypadku zwierząt bezdomnych. NIK domaga się jeszcze zmian w przepisach prawa dotyczących m.in. kryteriów opieki nad zwierzętami, np. wielkości boksu, pomieszczenia czy wybiegu, wprowadzenia obowiązkowego znakowania i rejestracji zwierząt w jednolitym w całym kraju systemie ewidencyjnym.

Mazowiecki wojewódzki lekarz weterynarii Beata Tomanek poinformowała, że na terenie woj. mazowieckiego jest ok. 9 tys. bezdomnych zwierząt. "Nie sztuką jest poprawić warunki, te zwierzęta potrzebują miłości i w związku z tym problem bezdomności jest problemem ogromnym" - podkreśliła.

Według lekarza weterynarii Doroty Sumińskiej jedynym lekiem na bezdomność zwierząt jest kastracja. "Jeżeli będą rodziły się następne psy, których nikt nie chce, problem będzie wzrastał" - stwierdziła.