Na IV Forum Polonijnym w Doylestown w Pensylwanii Filip Frąckowiak, zastępca szefa TV Polonia i dyrektor Izby Pamięci Pułkownika Ryszarda Kuklińskiego, przypomniał postać tego polskiego oficera, który - jak mówił - jest bohaterem Polaków i Amerykanów.

W Doylestown znajduje się Narodowe Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej. To miejsce kultu maryjnego amerykańskiej Polonii zwane jest Amerykańską Częstochową.

Jak podkreślił Frąckowiak, Kukliński (1930–2004) jest bohaterem wszystkich Polaków, niezależnie od orientacji i poglądów politycznych, podjął się bowiem niebezpiecznej misji, przekazując Amerykanom plany inwazji Paktu Warszawskiego na Zachód; mieli w niej uczestniczyć także żołnierze Ludowego Wojska Polskiego w ofensywie na Danię, część Niemiec Zachodnich, Holandii i Belgii.

W wystąpieniu do zgromadzonych na IV Forum Polonii Frąckowiak przewidywał, że wywołałoby to niewątpliwie akcję odwetową NATO przy użyciu broni jądrowej, celem uderzenia byłaby także Polska, a w rezultacie planów Moskwy Polacy staliby się mięsem armatnim.

Kukliński, który dostarczył USA ok. 35 tys. tajnych dokumentów Paktu Warszawskiego, pisanych głównie cyrylicą, przyczynił się - według szefa Izby Pamięci - do uniknięcia tej tragedii. Frąckowiak podkreślił też, że współdziałanie z siłami zbrojnymi USA było jednym z marzeń pułkownika, wpisywało się w tradycję polsko-amerykańskiej współpracy znaną od czasów Kościuszki, Pułaskiego czy Armii gen. Hallera.

Dyrektor Izby Pamięci akcentował, że Kukliński jest także amerykańskim bohaterem. W armii USA miał stopień pułkownika. Frąckowiak mówił, że pozostaje on ostatnim polskim żołnierzem tułaczem. Nasi rodacy wielokrotnie bowiem wstępowali w szeregi wojsk innych państw, by walczyć o niepodległość Polski. Z postacią Kuklińskiego - zaznaczył - łączy się historia, teraźniejszość i przestroga na przyszłość.

Frąckowiak wskazał, że pułkownik uciekł do Stanów Zjednoczonych w roku 1981 przed niechybną śmiercią. Pozostawał pod ścisłą ochroną i kilkakrotnie zmieniał miejsce zamieszkania oraz tożsamość. Później zrezygnował z ochroniarzy.

Jak przypomniał, działalność pułkownika wywołuje do dzisiaj sporo kontrowersji. Nawet po odzyskaniu niepodległości RP nie od razu został zrehabilitowany. Zabiegali o to Polacy amerykańscy, w tym prof. Zbigniew Brzeziński i Kongres Polonii Amerykańskiej. Z nieformalnym wnioskiem wystąpiła też ekipa prezydenta Billa Clintona.

Zastępca szefa TV Polonia ilustrował swą wypowiedź zdjęciami Kuklińskiego, który – na co zwrócił uwagę – nigdy się nie uśmiechał. Mówca zaakcentował, że pułkownik był rozczarowany niemożnością powrotu do Polski.

Frąckowiak powiedział w rozmowie z PAP, że postać Kuklińskiego jest ważna z kilku powodów - pomógł Amerykanom pokonać imperium zła, przezwyciężyć komunizm oraz zapobiegł w dużej mierze wybuchowi trzeciej wojny światowej, której największą ofiarą byłaby przypuszczalnie Polska.

Jak dodał, postać pułkownika dostarcza też historycznych przykładów, jakie błędy popełniała III Rzeczpospolita i jej twórcy, którzy - jak mówił - nie darzyli właściwym szacunkiem takich postaci jak Ryszard Kukliński. Awans na generała otrzymał pośmiertnie dopiero w 2016 roku.

Dyrektor Izby Pamięci Pułkownika Ryszarda Kuklińskiego wskazał na wkład Polonii w dzieło utworzenia tej placówki i sprzeciwiali się jej likwidacji.

„Ryszard Kukliński z chwilą, gdy znalazł się w Ameryce, był częścią Polonii. Co prawda przez pierwszą dekadę, do końca lat 80. ukrywał się, ale od 1991 roku jego postać była coraz bardziej odkrywana. Otrzymał w Stanach Zjednoczonych ogromne wsparcie od Polaków, którzy uznali jego wspaniałe zasługi i jednocześnie dostrzegli tragizm jego sytuacji, że nie może wrócić do wolnej Polski” – przypomniał Filip Frąckowiak.

Zwrócił zarazem uwagę, że po upadku komunizmu część Polaków mieszkających za granicą też nie wróciła do kraju, ale stanowiło to ich wybór. Kuklińskiemu groziła natomiast kara śmierci, potem dożywotniego więzienia, a jeszcze później 25 lat.

Sam Kukliński wspierał i inspirował Polonię. To jego pomysłem było wzniesienie Pomnika Katyńskiego na placu Zamkowym w Warszawie. Wspólnie z Polonią chicagowską go ufundował. Wyrazem szacunku Polonii dla pułkownika - przypomniał Frąckowiak - było wręczenie mu kopii tarczy hetmana Żółkiewskiego.