PO wezwała szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego i wiceministra Konrada Szymańskiego, by na posiedzeniu sejmowej komisji ds. UE złożyli wyjaśnienia nt. dalszego prowadzenie polityki zagranicznej. Platforma chce się m.in dowiedzieć się, czy rząd ma plan wyprowadzenia Polski z Unii.

"Wzywamy pana ministra Waszczykowskiego, ministra spraw zagranicznych, oraz pana Konrada Szymańskiego, ministra ds. europejskich, na Komisję ds. Europejskich, w celu złożenia wyjaśnień co do dalszego prowadzenia polityki zagranicznej i wyjaśnienia słów odnośnie obniżania zaufania w stosunku do UE i prowadzenia negatywnej polityki względem UE" - oświadczył w poniedziałek Cezary Tomczyk na konferencji prasowej w Sejmie.

Jak mówił, wydaje się, że polska polityka zagraniczna "wchodzi w konszachty z obcym mocarstwem, z organizacjami międzynarodowymi, żeby działać na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej".

Tomczyk dopytywał, "czy istnieje już plan wyprowadzenia Polski z UE, a jeśli istnieje, to czy może jest już w realizacji". Według niego, świadczą o tym wypowiedzi szefa MSZ.

Poseł PO domagał się wyjaśnień w związku ze styczniowym spotkaniem szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego z liderką francuskiego Frontu Narodowego Marine Le Pen. "Pani Marine Le Pen jest zwolenniczką tego, żeby rozmontować UE, a również tego, żeby NATO przestało istnieć" - podkreślał Tomczyk. Dodał, że Front Narodowy był prawdopodobnie finansowany przez Rosjan.

Według byłego wiceszefa MSZ Rafała Trzaskowskiego (PO) rząd PiS, "w tej chwili pozbawiony sojuszników i agresywnie nastawiony do Unii Europejskiej, będzie przegrywał każdą ważną w UE batalię: o budżet, o politykę energetyczną, o politykę wschodnią, o liberalizację wspólnego rynku".

Zachowanie przedstawicieli polskiego rządu w związku z wyborami szefa Rady Europejskiej nazwał "pokazem braku profesjonalizmu, dyletanctwa i arogancji". Podkreślił, że wnioskami z głosowania ws. kandydatury Tuska, którego poparło 27 krajów unijnych, a nie poparł go polski rząd, jest zaostrzenie kursu wobec Unii Europejskiej oraz "zohydzanie Unii Polakom".

Jego zdaniem gabinet PiS - tłumacząc swoją postawę oraz "brak profesjonalizmu, brak sojuszników" - będzie jeszcze bardziej zaostrzał kurs w UE. "Co może się skończyć na wyjściu Polski z Unii Europejskiej, bo tylko w ten sposób PiS będzie w stanie uzasadnić swoje porażki" - powiedział polityk Platformy. "Jesteśmy w najwyższym stopniu zaniepokojeni. Uważamy, że trzeba natychmiast reagować" - dodał.

"Przypominam, że David Cameron też nie chciał wyjść z Unii Europejskiej, a wiemy, jak to się skończyło" - zaznaczył.

Trzaskowski pytany o wypowiedzi polityków PiS, którzy przekonują, że nie ma strategii wyjście Polski z Unii Europejskiej, odparł: "Problem polega na tym, że wszyscy czytamy gazety, słyszymy wypowiedzi polityków PiS i zamiast wysnuwać wniosek, że przegrali, że trzeba teraz szukać sojuszników, że trzeba przede wszystkim dbać o polską rację stanu, to polscy najważniejsi politycy - minister spraw zagranicznych i w pewnym sensie wtóruje mu minister ds. europejskich - mówią o tym, że trzeba zaostrzać kurs". "Niepokoimy się, że w tej chwili jedyni sojusznicy, którzy klaszczą rządowi PiS, to wszelkiej maści eurosceptycy" - stwierdził poseł PO.

Jak podał dziennik "Rzeczpospolita", liderka Frontu Narodowego Marine Le Pen zadeklarowała, że w przypadku wygranej w wyborach prezydenckich we Francji podejmie współpracę z Jarosławem Kaczyńskim w celu demontażu Unii Europejskiej.

Wiceszef MSZ Konrad Szymański powiedział w poniedziałek PAP, że w przypadku wygranej Marine Le Pen w wyborach prezydenckich widzi bardzo ograniczone pole dla wspólnych inicjatyw w sprawach naprawdę ważnych dla Polski. "To gra wyborcza" - ocenił Szymański wypowiedź Le Pen. Z kolei europoseł Kazimierz Michał Ujazdowski powiedział, że Jarosław Kaczyński nie poprze Marie Le Pen, a w przypadku Prawa i Sprawiedliwości nie ma strategii wyjścia z Unii Europejskiej.

Przywódcy państw UE ponownie wybrali w czwartek Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Decyzja zapadła w głosowaniu na unijnym szczycie w Brukseli. Przeciwko Tuskowi zagłosowała tylko premier Beata Szydło.(PAP)