Serbowie w Chorwacji, najliczniejsza mniejszość w tym kraju, potępili we wtorek "erupcję nienawiści", której - jak twierdzą - są celem i zaapelowali do rządu w Zagrzebiu o podjęcie odpowiednich działań.

Serbska Rada Narodowa (SNV), główna organizacja zrzeszająca chorwackich Serbów, opisała 331 aktów przemocy, od siania nienawiści po inne formy dyskryminacji, których dopuszczono się w 2016 roku; stanowi to wzrost o 60 proc. w stosunku do roku poprzedniego.

Milorad Pupovac, szef SNV i deputowany do parlamentu chorwackiego, potępił "erupcję nienawiści (...) i pojawienie się nastrojów antyserbskich". Serbowie stanowią ok. 4 proc. liczącej 4,2 mln mieszkańców Chorwacji, kraju należącego od 2013 r. do Unii Europejskiej. Przed wojną z lat 1991-95 stanowili 12 proc. ludności.

Poszanowanie praw wspólnoty serbskiej było jednym z głównych kryteriów wstępnych przyjęcia Chorwacji do UE.

Stosunki między Chorwatami a mniejszością serbską są napięte od czasu wojny, która wybuchła po ogłoszeniu niepodległości przez Chorwację w 1991 roku, czemu sprzeciwili się serbscy rebelianci, którzy proklamowali samozwańczą Republikę Serbskiej Krajiny.

Konserwatywny premier Chorwacji Andrej Plenković po objęciu władzy w październiku ubiegłego roku, zaangażował się na rzecz "atmosfery tolerancji" w kraju.

Pod koniec lutego dziesiątki członków chorwackiej partii skrajnej prawicy przedefilowały przez centrum Zagrzebia, skandując słowa pieśni "Za dom spremni!" (Gotowi dla ojczyzny), śpiewanej przez członków faszystowskiego ruchu ustaszy, którzy w czasie II wojny światowej proklamowali satelickie wobec III Rzeszy Niezależne Państwo Chorwackie (NDH) i byli odpowiedzialni za masowe mordy na Serbach, Żydach i Romach.

Dwa dni później antyserbskie afisze pojawiły się na wiatach przystankowych w Vukovarze. Był na nich rysunek ciała wiszącego na drzewie z podpisem "serbskie drzewo genealogiczne". Podejrzany 19-latek został zatrzymany. (PAP)