Kierujący samochodem premier Beaty Szydło miał odpowiednie doświadczenie, miał uprawnienia do kierowania tym pojazdem - zapewnił we wtorek szef MSWiA Mariusz Błaszczak.

Błaszczak podkreślił w radiowych Sygnałach Dnia, że funkcjonariusz kierujący samochodem premier ma 15-letnie doświadczenie pracy w Biurze Ochrony Rządu, oraz że był doświadczonym kierowcą. Wskazał, że przeszedł on szkolenia związane z prowadzeniem samochodów opancerzonych, również tego typu samochodów, jakim jechał w piątek.

"Spełniał wszystkie kryteria, był jednym z kilku kierowców (...) miał odpowiednie doświadczenie, miał uprawnienia do kierowania tym pojazdem" - zaznaczył minister spraw wewnętrznych i administracji.

Pytany, czy doświadczony kierowca faktycznie odbiłby w lewo i uderzył w drzewo, odpowiedział: "Bardziej niebezpieczne i tragiczne w skutkach mogłoby się okazać staranowanie tego fiacika".

Błaszczak, zapytany czy pełniący obowiązki szefa BOR płk Tomasz Kędzierski zostanie po tym wypadku zdymisjonowany, podkreślił, że nie. Według niego Kędzierski "bardzo dobrze sobie radzi na tym stanowisku". "Uważam też, że minister Jarosław Zieliński, który jest moim zastępcą i bezpośrednio nadzoruje BOR, dobrze wypełnia swoje obowiązki" - dodał.

Błaszczak przypomniał także, że w ciągu miesiąca zostanie przedstawiony projekt ustawy wprowadzający zmiany w BOR. Podkreślił, że zmiany w BOR "już następują". "Trzeba sprzątać po poprzednikach i to się dzieje" - dodał.

Po zmianach, zauważył minister, BOR ma być nowoczesną służbą, która potrafi zadbać skutecznie o bezpieczeństwo.

"BOR rzeczywiście musi być taką służbą, jaką jest Secret Service w Stanach Zjednoczonych. Musi mieć do tego odpowiednie narzędzia, musi być też zbudowana podstawa finansowa do przeprowadzenia tych zmian i to też jest" - mówił Błaszczak.

Zapytany, czy pozycja szefa nowych służb ma być tak silna jak szefa np. policji, zaznaczył, że tak. Dodał, że niedługo zostanie przedstawiony kandydat.