W państwowych spółkach cały czas trwają postępowania kontrolne, które zakończą się "odpowiednimi wnioskami" - powiedziała w piątek premier Beata Szydło. Nie wykluczyła, że w niektórych przypadkach mogą to być doniesienia do prokuratury.

W rozmowie dla Onet.pl szefowa rządu była pytana o nominacje w państwowych spółkach w związku z obsadzaniem stanowisk przez działaczy PiS i ich rodziny, a także przez osoby niekompetentne.

Szydło wskazała, że aby wyeliminować takie sytuacje od stycznia tego roku w państwowych spółkach funkcjonuje nowy model ich zarządzania. "W tej chwili za sytuację w spółkach Skarbu Państwa odpowiadają poszczególni ministrowie" - wskazała. Jak dodała, za rok będzie można ocenić czy ten nowy system się sprawdził.

"Nie chcę się licytować, nie chcę przypominać poprzednich lat, kiedy Platforma Obywatelska obsadzała (spółki) swoimi. Miało być inaczej i jest inaczej" - zapewniła szefowa rządu.

Przypomniała jednocześnie, że na jej polecenie koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński wraz z CBA rozpoczęli kontrolę w "dużych spółkach".

Jak mówiła, te kontrole się toczą i po ich zakończeniu zostaną zaprezentowane wyniki. Dopytywana, czy w przypadku niektórych spółek kontrole mogą zakończyć się doniesieniami do prokuratury wskazała, że postępowanie kontrolne cały czas trwa. "Kiedy ono się zakończy, wówczas zakończy się odpowiednimi wnioskami. Niewykluczone, że w pewnych sytuacjach i takie wnioski się pojawią" - powiedziała Szydło.

"Jesteśmy jedyną ekipą, która zaczęła od siebie (...). Proszę mi pokazać drugą taką ekipę, która byłaby w stanie w stosunku do swoich ludzi przeprowadzić takie kontrole" - podkreśliła premier.

Zwróciła też uwagę, że jeśli chodzi o państwowe spółki, to wnikliwie będą kontrolowane ich wydatki m.in. na marketing oraz promocje. Dodała, że obecnie wchodzimy w okres podsumowywania wyników ekonomicznych spółek. "Te wyniki też dadzą nam pewne światło na to, czy zarządy i rady nadzorcze spółek potrafiły sobie poradzić z procesem zarządzania" - wskazała szefowa rządu. (PAP)