30 marca Sąd Najwyższy zbada kasację Prokuratora Generalnego wobec Zuzanny M. i Kamila N., skazanych na 25 lat więzienia za głośne zabójstwo rodziców Kamila w Rakowiskach (Lubelskie). Według kasacji, wymierzona kara jest za niska, a zasadne jest dożywocie.

O wyznaczeniu terminu rozprawy dowiedziała się PAP w zespole prasowym SN.

W grudniu 2014 r. 18-letni Kamil i 19-letnia Zuzanna zabili rodziców Kamila. Zaatakowali swe ofiary podczas snu; zadali im kilkadziesiąt ciosów nożami. Sprawcy przyznali się do zbrodni, którą wcześniej zaplanowali. Według ich wyjaśnień, rodzice Kamila nie akceptowali ich związku. 48-letni Jerzy N. był pułkownikiem Straży Granicznej, a 42-letnia Agnieszka N. - nauczycielką.

W kwietniu 2016 r. Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał w mocy wyrok tamtejszego sądu okręgowego, który w 2015 r. skazał na 25 lat więzienia i Kamila, i Zuzannę. O warunkowe zwolnienie - zgodnie z wyrokiem - mogą oni się starać najwcześniej po 20 latach odbywania kary. Według ustaleń sądu, u obojga stwierdzono cechy nieprawidłowo kształtującej się osobowości.

Prokuratura domagała się wobec nich kary dożywocia, co uzasadniała m.in. bardzo wysokim stopniem społecznej szkodliwości czynu, pobudkami zasługującymi na szczególne potępienie, wyjątkowo drastycznymi okolicznościami przestępstwa.

"Prokurator Generalny nie zgodził się z rozstrzygnięciem Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Działając z upoważnienia Ministra Sprawiedliwości-Prokuratora Generalnego Robert Hernand, zastępca Prokuratora Generalnego, złożył do SN kasację w tej sprawie. W ocenie prokuratury orzeczona przez sąd kara 25 lat pozbawienia wolności dla Zuzanny M. i Kamila N. jest zbyt łagodna. Zasadnym jest wymierzenie kar dożywotniego pozbawienia wolności" - informowano w październiku 2016 r. w komunikacie Prokuratury Krajowej.

W kasacji wskazano, że kara dożywotniego pozbawienia wolności jest stosowana m.in. wobec sprawców dopuszczających się zabójstw z wyjątkowym okrucieństwem. "A niewątpliwie za takie należy uznać zabójstwo rodziców Kamila N. " - podkreślił Hernand, dodając że "kara dożywotniego pozbawienia wolności prawidłowo spełnia swoją funkcję izolacyjną, zabezpieczając na stosunkowo długi okres społeczeństwo przed sprawcami przestępstw o największej zawartości bezprawia".

Hernand podkreślił, że orzeczenie w tej sprawie dożywocia z możliwością ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po 25 latach zagwarantuje, że sprawcy zbrodni opuszczą więzienie po upływie 25 lat. "Natomiast w sytuacji, gdy prawomocny wyrok zapadły w tej sprawie zostanie utrzymany, istnieje możliwość, że Zuzanna M. i Kamil N. wyjdą na wolność już po upływie jedynie 20 lat. Dlatego też zasadne jest wniesienie kasacji na niekorzyść tych skazanych" - napisał.

Od marca 2016 r. Minister Sprawiedliwości-Prokurator Generalny może wnosić do SN kasację również z powodu niewspółmierności kary wobec osoby skazanej za zbrodnię. Nowe uprawnienie wprowadziła nowela Kodeksu postępowania karnego. Dzięki niej minister może, w sprawach o zbrodnie, składać do SN kasacje wyłącznie z powodu wymiaru orzeczonej kary. Stanowi to wyjątek od zasady, że kasacja nie może być wniesiona jedynie z takiego powodu.

Co do zasady kasacja - jako nadzwyczajny środek odwoławczy, wnoszony do SN przez stronę postępowania (prokurator, obrońca, oskarżyciel posiłkowy) od prawomocnego wyroku sądu karnego - musi formułować zarzut rażącego naruszenia prawa materialnego lub procesowego przez sąd, i to takiego, które miało wpływ na jego wyrok. Kasacja nie może być bowiem powieleniem apelacji (czyli odwołania od wyroku sądu I instancji), w której można np. kwestionować sam wymiar kary.

W listopadzie 2016 r. SN uwzględnił pierwszą kasację Ministra Sprawiedliwości-Prokuratora Generalnego, wniesioną wyłącznie z powodu niewspółmierności kary. Zwrócił Sądowi Apelacyjnemu we Wrocławiu sprawę Tomasza P., który - chcąc zabić byłą partnerkę - zadał jej wiele ciosów siekierą w głowę - kobieta cudem przeżyła. P. skazano początkowo na 25 lat więzienia, ale SA obniżył karę do 15 lat. SN uchylił ten wyrok i nakazał SA ponownie zbadać wymiar kary. W grudniu 2016 r. SA skazał Tomasza P. na 25 lat więzienia.